niedziela, 22 czerwca 2014

Rozdział 19

Wypatrywałam skrycie przez okno czy są te debile...jak ich nazwał mój mąż. Zobaczyłam że się spostrzegli że mnie nie ma. Patrzyli w moją stronę, ale przez zgaszone światła nie zauważyli mnie. Popatrzyłam na drogę, po której szedł człowiek. Rozpoznałam że to James. Skręcał w stronę domu. Wyglądał ma spoconego. I taki też był. Podeszłam do drzwi, aby otworzyć je. Do środka wszydł spocony James.
- Dobrze że nic Ci nie jest. -powiedział
- To dobrze że wróciłeś cały i zdrowy.- odpowiedziałam
James poszedł się umyć, a ja obserwowałam przez okno czy są porywacze.
Nagle poczułam jak ktoś mnie bierze od tyłu. James zaczął się do mnie przytulać.
- Coś się stało ? -zapytałam
-Nie, po prostu Cię kocham - szepnął mi na ucho.
Trzeba było odzyskać jakoś samochód. Zwłaszcza że jutro mamy nim jechać na lotnisko.
Spojrzałam na regał na którym teżały dodatkowe kluczyki. Mieliśmy szczęście, że porywacze nie dotykali kluczyków przez 15 minut albo więcej, bo przy nie dotykaniu kluczyków jeśli drugimi się otworzy auto, to te  pierwsze nie działają już. Taki system anty debil ;) No ale wracając do samochodu to wzięłam klucze i na palcach podbiegłam do naszego auta. Otworzyłam je i odjechałam na wstecznym. Nie miałam prawa jeźdzy, ale James mnie nauczył. Wycofałam do naszego garażu i zamknęłam go dokładnie .(To tam był garaż?)
Weszłam przez drzwi garażowe i stanęłam jak wryta, kiedy zobaczyłam co James robi. Robił z papieru strzelbę.
- Kochanie po co Ci to? -spytałam.
- Jest noc,jak się skapnął i przybiegnął udam że jest ona prawdziwa. Nie będzie widać że to papier bo będzie ciemno.
- Mądry plan.
Podeszłam do stołu i położyłam kluczyki na nim.
Pobiegłam się myć na górę. Przebrałam się w pidżamę. Reszta zależała od Jamesa. Jak gdy by nigdy nic wzięłam książkę do ręki i poczłapałam do pokoju. Zapaliłam lampkę nocną i zaczęłam czytać. Spoglądając jednym kontem oka na lustro i książkę. Wsiąż nie mogłam uwierzyć że jestem w ciąży. Jutro wyjeżdżamy,a ja  nie wiem czy z nim (dzieckiem) wszystko dobrze...
Zeszłam cicho na dół, bo nie mogłam znieść już tej książki i moich myśli.
James właśnie wkroczył do akcji. Przestraszyli się pacany.
Akcja udana.
Przytuliłam się do Jimmiego . Oboje poszliśmy teraz spać.
Bolały nas nogi i wszystko,ale się na szczęście nie wywaliliśmy. Położyłam się. Potem długo rozmawiałam z nim o imieniu i ogólnie to o wszystkim.
Ustaliliśmy że jak chłopiec to Timmy, a jeśli dziewczynka to Lucy.
--------------------------------------------------------------------------
Długo nie było rozdziału....wiem, ale spróbuje to naprawić. Jeśli chodzi o wytłumaczenia. Miałam egzamin i mnustwo roboty. Nie było mnie tydzień i wgl. Wyjeżdzam na 3 tyg. na obóz a potem w góry, czyli wrócę w sierpniu. Nie obiecuje, ale może dodam rozdział na początek lipca ;)

sobota, 7 czerwca 2014

Rozdział 18


Po fotografowaniu nadszedł czas na spakowanie się, ponieważ wylatywaliśmy  na plan teledysku aż do Sydney. James był tam kiedyś więc wiedział jak mniej więcej wygląda miejsce w którym będą kręcić teledysk.  Gdy się spakowałam było około 18/19. Wzięłam telefon i zadzwoniłam do Alexy. Powód ? Musiałam jej powiedzieć że lecimy do Australii, bo prosiła mnie w zeszłym miesiącu że mam robić zdjęcia, ale czekałam na potwierdzenie, żeby wiedzieć takie szczegóły itp.
Odebrała.
- Cześć Alexa, co ze zdjęciami w Australii?
-Cześć Julka, jeśli byś mogła to rób ich jak najwięcej.James dostał od nas (Carlexy) aparat i to jakiś tydzień temu.
-A to drań. Nic mi nie powiedział (jak zwykle).
- Muszę kończyć, jesteśmy z Carlosem na statku i nie bardzo mogę rozmawiać.
-Dobrze, to nie przeszkadzam. Buziaczki dla Ciebie i Carlosa.
- Pa, ucałuj Jamesa ode mnie.
- Z przyjemnością, pa

Położyłam na stole komórkę i poszam na górę do Jamesa. Pocałowałam go od Alexy i potem ode mnie.
-Co to za okazja?-spytał
- Żadna, poprostu Cię kocham- powiedziałam
-Ja też Cię kocham <3
Przytuliłam się do Jamesa. Usłyszałam z dołu dzwonienie mojego telefonu.
- Jak zwykle - westchnęłam
Zeszłam na dół i odebrałam. Był to Logie.
-Tak?
-Hej Juluś....-zaczął niepewnie
-Coś przeskrobałeś? Hmmm?
-Nie, właściwie to nie ja tylko Carlos...Mam prośbę...
- Carlos i jego pomysły hehe, a wracając do prośby to co..?
- Tak więc Carlos odkąd pływa po morzu z Alexą nie płaci za mieszkanie i właśnie odcięli nam prąd i dopływ wody.
- O rany...Ten Carlos jest nie poważny... Zaraz, ale to Kamil za mieszkanie płaci !!!
- Jeśli jesteś ciekawa co robi twój brat to zadzwoń do niego....uganiał się za Polką i do Polski za nią poleciał !!! No i na Carlosa przepisał wpłaty.
- Co za debile z nich. A czemu ty nie możesz wpłacać?
- Bo tylko właściciel może płacić, tak jest w umowie. A właścicielem teraz jest Carlos!!!!
- Dobra. James spróbuje jakoś się dogadać z bankowcami i będziecie mieli za jakieś 2/3 godziny prąd.
- Dzięki. Kochana jesteś.
-Tak wiem. Pozdrów Natalię.
- Dobrze. Pa.
-Pa
Odłożyłam telefon i weszłam znów na górę.
-To na czym stanęło?-zapytał James
- Chyba na tym.
Wtuliłam się w niego.
-Kotuś, musisz jechać do banku i załatwić kilka spraw związanych z mieszkaniem w NY.
- Co się stało?
Opowiedziałam całą historię...
Pojechalośmy do banku, chociaż było około 20:30.
Jak to już jest zadzwonił mój telefon. Tym razem to nie byli chłopcy ani dziewczyny z paczki, tylko nieznany numer. Odebrałam.
-Cześć tu Brigit Mendler. Julia Maslow?
-Tak. Hej Brigit.
-Sorry że tak późno,ale chciałam się upewnić czy do trzecie na czas.
-Tak jesteśmy spakowani i gotowi.
-No dobrze to nie przeszkadzam...
-No to pa.
-Pa-zakończyła.
Kiedy dotarliśmy do banku, zostałam w samochodzie a James poszedł załatwić tą sprawę.
Sięgnęłam do tyłu, bo na tylnym siedzeniu samochodu położyłam wodę. Wzięłam i napiłam się. Zanim James wrócił z banku włączyłam muzykę i wsłuchałam się. Zasnęłam.
Po kilku chwilach poczułam chłodny wiatr na plecach. Poczułam że ktoś mnie niesie. Nadal miałam zamknięte oczy. Położył mnie na łóżku i wyszedł. Wtedy otworzyłam oczy. Było jeszcze dość widmo, abym mogła zobaczyć gdzie jestem. Jednak nie byłam w domu w Los Angeles tylko w jakimś innym domu. Napewno nie w NY, bo znałam dobrze to mieszkanie. W LA też nie. Wstałam i wyjrzałam za okno. Z mojego wzroku o ile się nie myliłam byłam na jakiejś łące. Teraz zaczęłam rozpoznawać to miejsce. Byłam w starym domu, który był na przeciwko naszej Villi. Uchyliłam drzwi. Popatrzyłam przez szparę. Stało tam 3 mężczyzn, ale wśród nich nie było Jamesa. Uświadomiłam sobie  że James zostawił otwarte auto i kluczyki w stacyjce. Ktoś mógł mnie porwać. Otworzyłam okno i biegłam do domu co sił w nogach. Na całe szczęście nie domyślali się że uciekłam. Gdy dotarłam do domu był zamknięty szczęście że miałam klucze. Odetchnęłam z ulgą że nie zabrali mi nic z torebki, oprucz 20$. Otworzyłam dom. Walizki stały spakowane. Zadzwoniłam do Jamesa. Odebrał.
-James gdzie jesteś?
- Wracam do domu na piechotę, bo nie mam samochodu!!!!
-Mnie porwali.
-Nic Ci nie jest? Gdzie jesteś?
-Już w domu. Byłam w tej chacie na przeciwko.
-To te debile Cię porwały. A widziałaś samochód?
-Tak. Ale nie było kluczyków w stacyjce. Nie mogła bym ruszyć.
-Dobra a jak uciekłaś?
-Przez okno. Udawałam że śpię.
-Jeśli się jeszcze nie spostrzegli to zgaś wszędzie światła -  poradził.....
Żeby cię nie namieżyli. Ja będę za jakieś pół godziny. Trzymaj się.
-Dobrze już zgasiłam...Papa
Rozłączyłam się

sobota, 17 maja 2014

Przeprosiny

Przepraszam że tak długo nie pisałam,ale ze względu na majówkę nie było mnie 2 tyg. w domu i nie miałam internetu. Wiem że James miał wylecieć i wyleci. Nie bójcie się ;)
Na pocieszenie mój boss James.

P.S: Rozdział 17 już wkrótce

piątek, 16 maja 2014

Rozdział 17

****Logan****
Obudził mnie telefon. Odebrałem, była to Julia.
J- Julia L -Logan
L- Czego ty chcesz o tej porze?
J- Dostałam maila od Fanlali że mamy przyjźdź do studia, dzisiaj z nową piosenką.
L- To w czym problem?
J- Nie mamy tej "piosenki"!!!!
L- Dobra, ale nie Wrzeszcz, Natalia śpi.
J- Ty mi powiedz co mam robić, bo Jamesowi napewno nie powiem zaraz będzie panikował.
L- Biegnij do studia. Tego w LA, jest czynne 24h na dobę.
J- Będę tam półgodziny biec czy więcej, chyba kpisz sobie.
L- A co w domu chcesz tworzyć i Jamesa obudzić?
J - Właściwie to go nie ma, bo pojechał gdzieś na bankiet gdzieś poza  LA.
L- To siadaj do fortepianu i twóż.
J- To będzie mój pierwszy raz
L- Zacznij od słów: When I think about you...
J- Dzięki za podpowiedź. Buziaki i śpij dobrze.
L- To papa.
Rozłączyłem się
****Julia****
Zbiegłam na dół z zeszytem w pięciolinię i zaczęłam pisać najpierw muzykę potem słowa. Zrobiłam całą piosenkę w tonacjach durowych, ale zdażały się momenty w których była molowa lecz nie było tego słychać, gdyż funkcja głosu artysty zasłaniała ją.( Mając na myśli śpiew artysty w tym przypadku Jamesa)
Potem zajęłam się tekstem.
„ When I think about you...”  - zaczęłam
Ponieważ angielski był dla mnie pestką szybko układałam słowa. Po 3 godzinach miałam całą piosenkę.
Była 6.30. James przyszedł do domu trzeźwy, ale głodny. Zrobiłam mu śniadanie. Położył klucze od samochodu na blacie i podszedł do fortepianu.
- Co to jest? - zapytał
Spojrzałam na mój zeszyt, który trzymał.
- To moja pierwsza piosenka- odpowiedziałam
James usiadł i zaczął grać i śpiewać.
Postawiłam talerz na stole w salonie i podeszłam do fortepianu.
Ja też włączyłam się do śpiewania.
W pewnej chwili przypomniałam sobie dlaczego stworzyłam tą piosenkę.
- James!- przerwałam
- Tak?
- Ta piosenka jest dla Ciebie do Fanlali. Dostałam maila i nie mieliśmy nic i to mi przyszło do głowy.
- Ja dostałem SMS -a i miałem zamiar zadzwonić do menadżera, ale wolałem sobie sam poradzić.
- Wiesz że byś nie zdążył ?
- Wiem. Dobra, podaj talerz a ja się uczę na pamięć.
Westchnęłam podałam Jamesowi talerz i poszłam po schodach na górę. Otworzyłam szafę. Zobaczyłam moją ulubioną bluzkę, w której rzadko chodziłam. Musiałam ją założyć. Uczesałam się w warkoczyka na boku i usiadłam na łóżku. Spojrzałam w lustro stojące na przeciwko mnie. Wyglądałam dobrze, ale wydawało mi się że przytyłam. Pomyślałam że to może być ciąża.
Trudno, urodzę to dziecko- powiedziałam sama do siebie.
Otworzyłam drzwi i wyszłam z pokoju. James nadal się uczył. Wiem,przecież minęło dopiero około 5 minut.
- Kochanie, idę do apteki- powiedziałam
- Dobrze, tylko wróć szybko.
Miałam to szczęście że się niczego nie domyślał. A ja już myślałam.
Szłam około 15 minut. Poprosiłam o test i wróciłam.
- Jestem - powiedziałam
-Super- usłyszałam głos Jamesa siedzącego na kanapie.
Zdjęłam buty i kurtkę, poszłam do łazienki. Po pół godziny wyszłam.
Nie wiedziałam jak Jamesowi to powiedzieć.
- James, czy możesz tu przyjść?- zawołałam z pokoju
-Tak Julciu już idę!!!- usłyszałam jak wspina się po schodach.
-Chciała bym Ci coś powiedzieć...- zaczęłam
-Mów, przecież nie chcę żebyś coś ukrywała przede mną - powiedział milutkim głosem
-Będziemy mieć dziecko - wydusiłam z siebie
-To świetnie! I o co tyle strachu? Zawsze na to czekałem.
Przytuliłam go. Nie myślałam że aż tak to dobrze to przyjmie.
-Przebież się, bo do Fanlali musimy się naszykować. Za chwilę wyjeżdżamy.
Ubrałam się stosowinie. Założyłam buty, kurtkę i poszłam do auta. James jak zwykle przyszedł za około 15 min. Wybraliśmy się do Fanlali i poprosili nas o autografy. Zaczęliśmy wywiad. Padło pytanie skierowane do mnie : Czy James jest dobrym mężem?
Odpowiedziałam szczerze, że tak :)
Potem podeszliśmi do fortepianu i James zaczął grać, a ja śpiewać.
Patrzyłam cały czas na Jamesa a on co chwilę spoglądał na mnie na zmianę z klawiaturą. Kamera kręciła się w około nas. A dziennikarka słuchała z podziwem. Na koniec James wziął mikrofon i zaczął śpiewać a muzyka zaczęła lecieć z głośników. 
Po chwili poczułam jego wargi na moich ustach. Zamknęłam oczy. 
Rozmarzyłam się. Jednak to długo nie trwało.
- No proszę, i tym pocałunkiem kończymy dzisiejszy program - powiedziała reporterka.
Operatorzy wyłączyli kamery.
Podeszła do nas reporterka i powiedziała: - Dlaczego nie powiedzieliście że jesteście parą?
Właściwie to my...- zaczęłam
...właściwie jesteśmy małżeństwem- dokończył James
- Wow!!!Gratulacje!!!- Powiedziała
Za czwilę usłyszeliśmy głos producenta:
-Chodź tu, musimy pogadać - wskazał palcem na reporterkę.
Ona poszła a my wyszliśmy ze studia i pojechaliśmy z powrotem do domu.
Od razy weszłam na yt, by zobaczyć czy dobrze wyszło. Postawiło nas to w dobrym świetle, ale operatorzy nakręcili jak James mówi że jesteśmy małżeństwem. Właściwie to dobrze że wszyscy wiedzą,ale to są sprawy prywatne. Zamknęłam laptopa i wyszłam po opalać się na trawie.
-James, porobisz kilka zdjęć na 
instagrama?
- Tak-pocałował mnie w policzek .
Całkiem dobry z niego fotograf.
Szkoda że nie tak dobry jak ja :)



czwartek, 1 maja 2014

Zapowiedź rozdziału 17

Ciąża czy tylko kompleksy?
Jaki będzie wynik testu?
Czy Fanlala pozytywnie wpłynie na Jamesa?
Dlaczego życie jest takie skąplikowane?
James pocałuje Julię przed 1 000  000 000 mln ludzi. Co z tego wyniknie?

Dowiecie się tego w rozdziale 17. Już wkrótce ;)

sobota, 26 kwietnia 2014

Rozdział 16

Na polanie było pochmurne niebo, co rzadko się zdarza. Przewidziałam że ten dzień będzie dziwny i dość zaskakujący.
Zaczęło się już od rana. Jamie mnie nie obudził. Wstałam z łóżka i popatrzyłam w stronę drzwi. Wydawało mi się że są uchole. Nie myliłam się.  Zamknęłam je i otworzyłam szafę,aby się ubrać.
Spojrzałam w lustro wyglądało to świetnie, zostało mi się tylko uczesać.
Zrobiłam sobie wysokiego kucyka i wsadziłam telefon do kieszeni spodni.
Wyszłam z pokoju. Pierwsza rzecz, którą zobaczyłam był list leżący na stole, obok miski z sałatą. Zeszłam po schodkach na dół i otworzyłam kopertę.
Na liście było odwrocie było napisane na czerwono:  Kiedy to przeczytasz-zadzwoń.
Ponownie odwróciłam kartkę i zaczęłam czytać.
                  Moja Julciu!!!
  Wczesnym rankiem około czwartej dostałem telefon od Natalii. Z powodu przyczyn wyjeżdżam do małej wioski pod LA około 30 km od domu.
 Adres podam Ci jeśli zrobisz co jest napisane na odwrocie listu.
Ponieważ zabieram samochód przyjedzie po Ciebie brat Kendalla. Załatwiłem to już.
 Trzymaj się ciepło. Zabierz kurtkę przeciw deszczową.
                               Kocham Cię Twój
                                       Mąż James
Sięgnęłam po telefon do kieszeni.
Wybrałam numer Jamiego i dzwoniłam.
Na szczęście odebrał.
(Ju -Julka    Ja-James)
Ja: Hej Juluś.
Ju: Hej James. Mów co się stało.
Ja: Dostałem telefon od Natalii że możemy być rodzeństwem.
Ju: Jak to ?
Ja: Tak okazało się że mój ojciec i jej matka byli razem, do póki jej mama nie umarła. Nigdy nie znała ojca. To się zgadza. Mamy na to dowody. Twoja mama była w domu Natali, bo miała zobaczyć jak miewa się jej babcia.
I wtedy zobaczyła zdjęcie mojego taty i jej mamy. Rozpoznała ich po
nazwisku : Maslow & Krauwgust i ich mała Natali. Nazwali ją Natali ale jej babcia ukrywała prawdę. Dzisiaj w nocy gdy twoja mama nocowała u Natali babci,bo źle się czuła (babcia) to idąc do kuchni po wodę zobaczyła to zdjęcie przez przypadek. Babcia wyjęła je,bo je kochała i tak wspominała córkę oraz bo Nati wyjechała. Opowiedziała całą historię twojej mamie i zdradziła że prawda jest ukryta daleko w małej wiosce pod LA. Tam właśnie się znajduję. Jeszcze jedna sprawa: Nati mówiła że tylko tobie może powiedzieć twoja mama gdzie dokładnie się znajduje.
Ju: O matko!!! Który brat Kendalla ma po mnie przyjechać?
Ja: Kevin.
Ju: Nati mówiła Ci dlaczego mama nie zadzwoniła do mnie?
Ja: Tak. Wspomniała że nie chciała abyś się denerwowała z samego rana, bo to źle wpływa na Ciebie.
Ju: Źle to będzie jak się dowiem że nic nie wie lub to będzie żart.
Ja: Nie sądzę. A jeśli chodzi o adres to Kevin ma . I był tu pół godziny temu i miał jechać do Ciebie. Zaraz powinien być. Poczekaj na niego.
Ju: Dobrze. Właściwie to już przyjechał.
Właśnie wszedł do domu. To papa. Kocham Cię.
Ja: Ja Ciebie też. Papa.
Rozłączyłam się.

- Hey Kevin. Jestem Julia, jestem żoną Jamesa.
- Przecież wiem, Kendall był na  twoim ślubie i zdjęcia robił i potem pokazywał.
Ja jak pewnie wiesz jestem Kevin Shmidt. Pewnie znasz mnie z internetu.
- Tak. Tylko tam Cię widzę.
- Jedziemy?- zapytał
- No pewnie.
- Weź kurtkę i buty nie na obcasie.
- Dobra.
Wzięłam trampki i kurtkę. Pojechałam w obcasach bo przewidziałam że potem pojedziemy na spotkanie. I chciałam wyglądać schludnie.  Zamknęłam dom.

Wsiedliśmy do czarnego Maserati.

W samochodzie Kevin zadał mi parę pytań. Np. Jak to jest być żoną gwiazdy? itp. Potem wyjął płytę z piosenkami
BTR -u i włożył do radia. Puścił
Rich Girl. Jechaliśmy nie długo. Po pół godziny byliśmy na miejscu.
Wysiadłam z auta. Przywitałam się z Jamesem.
- Hey kochanie - powiedział
- Hey - odpowiedziałam
- Podobno to tutaj.
- Zadzwonie do mamy żeby się upewnić.
Wyciągnęłam telefon. Odebrała. Potwierdziła informacje i powiedziała że mamy szukać w drzewie,bo usłyszała taki cytat"drzewo rozwiązaniem zagadki jest ten miej otwarte oczy i uwierzyć chciej".
Rozłączyłam się i powtórzyłam Jamesowi wszystko co powiedziała mi mama.
- Może to wcale nie chodzi o drzewo. Przed nami jest wiele kwiatów które układają się w symbol drzewa.- powiedział James
- Ale jak my znajdziemy ten odpowiedni?
- Podobno zawsze jest coś w sercu czegoś.
- No tak. Pewnie jakaś zapadnia.
Podeszliśmy bliżej i stanęłam na jakiejś zapadni, ale na szczęście James mnie złapał.
Ukazały nam się schody. Nie wachając się zeszlismy na dół.
-Dlaczego nikt tu nigdy nie wchodził i dlaczego to jest takie wielka tajemnica?-spytał James
- Ponieważ twoi rodzice już tu bywali to musi być wielka- spojrzałam na ścianę z napisamina której było napisane: Daty odwiedzin rodziny Krauwgust & Maslow.
Daty były pisane od lewej strony ściany,bo był tam rok 1997,czyli w roku urodzenia  Nati.
Najwcześniejsza data.
A najbliższa data to była 15 marca 2014 roku.
Była to rodzina Maslow.
- Nie rozumiem dlaczego nasza i Natali rodzina się tu wpisuje ? - powiedział James
Uśmiechnęłam się, bo James powiedział „ nasza rodzina”.  Jestem oficjalnie w rodzinie Maslowów.
- Myślę że chcą sprawdzać czy ktoś tu nie szpera. Ale jeśli by nawet to nie wiem po co miał by to robić - powiedziałam
Zobacz odpowiedź może być w tym pudełku- James wskazał na stolik półkę na której stało pudełko.
Podeszliśmy do niego i powolutku otworzyliśmy.
Jak widać było zadbane, bo po otworzeniu nie było kurzu.
Wzięłam kartkę która była w środku do ręki i zaczęłam czytać...

Na tej kartce jest odpowiedź na tajemnicę której szukasz. Jeśli to czytasz najprawdopodobniej jesteś potomkiem z rodziny Maslow lub Krauwgust.

Otóż ojcem Natali Krauwgust rzeczywiście jest Pan Maslow.
A jej matką Małgorzata Krauwgust, która zmarła.
         Dn. 24.04.2000r. Lekarz A. Dust




- Tak. Jesteśmy zatem bratem i siostrą, więc wy jesteście rodziną. - James
- Nareszcie wiemy prawdę.
 Z drugiej strony kartki był napisany testament Mrs. Krauwgust.
Okazało się że na Natalię zapisany jest dom w którym mieszka jej babcia i 100.000$.
Natychmiast zadzwoniłam do Nati.
Ta kazała nam jechać z testamentem do notariusza, aby załatwić wszelkie sprawy. Ponieważ James był jej bratem miał prawo do podpisu za nią.
Pojechaliśmy jak najszybciej i uzgodniliśmy wszystko.
Oczywiście przydały się buty na obcasach. Wyglądałam fenomenalnie ;)
 Pojechaliśmy do domu. Zamówiliśmy pizzę i porozmawialiśmy z całą paczką przez Skype.
Siedzieliśmy tak do 19.00
Byliśmy tak zmęczeni że poszliśmy szybko spać nawet nie jedząc kolacji.


Ta noc minęła dosyć szybko. Tego dnia rano czyli po wstaniu czyli w tym przypadku w południe usłyszałam jakieś krzyki. Wyszłam z pokoju w pidżamie i stanęłam na schodach.
Zobaczyłam Wieśniaka i wieśniaczkę którzy kłócili się o to że krowa weszła nam znowu do domu :)
Jak zwykle sensacja tego dnia.
Przedstawiłam się i zapytałam jak wieśniaczka ma na imię. Odpowiedziała: - Mówią na mnie wieśniaczka spod krowiego placka,ale tak to mam nazywam się Alfreda Gucia Kruftka..
Zaśmiałam się w duszy. - No dobrze, to co się stało?- zapytałam.
- Nasza krowa znów weszła do państwa domu. Przepraszaliśmy już, ale pan James się ciągle denerwuje.- odpowiedziałam Alfreda
- Sprawa rozwiązana, dziękuje, miłego dnia i do widzenia- powiedziałam zamykając drzwi.
Wiedziałam że James zacznie mi gadać że ma tego dosyć itp.
- No widzisz tak się załatwia sprawy- oznajmiłam
- Ale nie dostało się im.
- Nie ważne następnym razem zadzwonisz po policje i będzie spokój.
Pobiegłam się ubrać, bo jechaliśmy do studia nagrać cover. Nie włożyłam bluzki z napisem Mrs. Maslow,bo James dał ją do prania.( Ja nie wiem po co on grzebie w moich rzeczach)
Ubrałam więc to  i wzięłam sweter. Wyszliśmy z domu około 13.
Wsiedliśmy do samochodu i pojechaliśmy do studia w Los Angeles.
Jechaliśmy i jechaliśmy. Podróż strasznie się dłużyła. Chociaż było to tak nie daleko. Zaledwie 15 minut.
Wysiadłam z samochodu.
- Nareszcie Los Angeles- odetchnęłam
- To tutaj zaczęła się moja aktorska kariera- powiedział James.
Weszliśmy do budynku. Na myśl nagrywania miałam gęsią skórkę. Po raz pierwszy będę miała okazję nagrywać coś z Jamesem. Od zawsze to było moje marzenie.
Spojrzałam na mikrofony i kamery. Wszystko było przygotowane.
James podał mi swoją dłoń, abym się nie martwiła.
Weszliśmy do środka i zaczęła lecieć muzyka.
Przez cały czas trwania piosenki spoglądaliśmy na siebie. Na koniec oczywiście przytulas.
Po skończeniu obejżeliśmy wideo.
Bardzo nam się podobało.
Zatwierdziliśmy tą wersję i pojechaliśmy na obiad. Byliśmy w restauracji nie daleko. Ja zamówiłam sałatkę, a James omlet.
Wiem że to mało,ale tak już jamy.
Ćwiczymy i nie chcemy zgrubnąć.
- Julia, gdzie potem chcesz jechać?
- Nie wiem, gdzie chcesz.
- Miałem zamiar zabrać Cię do kina na film.
- Mi pasuje.
- To jedziemy
Pani kelnerka przyniosła zamówienie.
Zjadłam ze smakiem. James zresztą też.
-Rachunek proszę - powiedział James podnosząc rękę do góry.
Zapłacił i poszliśmy do samochodu.
Po drodze spotkaliśmy Victorię Justice.
James opowiedział jej co robimy w LA i wgl. Ja natomiast wsiadłam do samochodu. Po chwili on też wsiadł.
Wsadził kluczyki do stacyjki i uruchomił auto. Musiałam przyznać że Dragon był idealnym kierowcą.
Do kina jechaliśmy tak z 5 minut.
Na film nie miałam takiej wielkiej ochoty , ale nawet był fajny.
James wziął jeden duży popkorn na spułkę, bo całego byśmy nie zjedli. Poszliśmy Spider Mana 2.
Oczywiście trochę nudny,ale warto było iść. Po filmie pojechaliśmy do domu.
Weszłam na górę i zaczęłam szukać mojego aparatu fotograficznego.
Był w szafce. Zeszlam z powrotem na dół i poprosiłam Jamesa,aby zrobił mi kilka zdjęć. Mam pomysł na teledysk do covera. Oczywiście kochany się zgodził.
Zrobił zdjęcia i poszedł do pokoju porozmawiać z Kendallem.
Ja wzięłam pieniądze i poszłam na zakupy.

 W Centrum Handlowym

Byłam w kilku sklepach i wybrałam tylko kilka ubrań. Kupiłam sukienkę, którą chciałam włożyć na wizytę w studiu Fanlali. Zostałam tam zaproszona z Jamesem na jutro, ale nie mówiłam mu. Chciałam powiedzieć dzisiaj i mam nadzieję że się to powiedzie.

W Domu

- James, zejdź na dół. Musimy pogadać.
 Zszedł na dół.
-Tak?- zapytał
- Zostaliśmy zaproszeni do studia Fanlali na jutro.
- To świetnie, co za niespodzianka!!!
- Cieszę się.
James z radości mnie pocałował i pobiegł na górę.
Ja poszłam na górę odłożyć rzeczy i wróciłam na dół.
Spojżałam na zegar. Była 17. 10.
Włączyłam Nickelodeon, bo właśnie leciało BTR. Mój kochany odcinek
Big Time Terror.  Oglądałam i myślałam że za chwilę wybuchnę śmiechem.

Powoli zbliżał się wieczór.  Poszłam na taras podziwiać zachód słońca. Usiadłam na drewnianych schodkach.
Niespodziewanie Jamie pojawił się tuż obok mnie. Objął mnie.
- Cudny widok. Prawda? - spytałam
- Nie taki cudny jak ty - odpowiedział.
Spojrzałam w jego brązowo-zielone oczy, a on w moje.
Pocałowaliśmy się.
Nigdy nie byłam chyba aż tak szczęśliwa jak dotychczas.
Cudem udało mi się wyrwać i dalej podziwiać ten widok.
Weszłam z powrotem do domu i poszłam się myć. Ubrałam pidżamę i poszlak do pokoju. Wzięłam laptopa i napisałam na chacie do Nati.
Nie wiem co było dalej bo urwał mi się film.
>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>
Już skończyłam. I tak jest krótki,ale co poradzić :(
Comment below ;)

sobota, 19 kwietnia 2014

Zapowiedź

Nastęnego rozdziału możecie spodziewać się za tydzień sobota/niedziela.
Ponieważ chcę zrobić długi rozdział.
Cel mam zaplanowany więc wam zdradzę trochę.

Otóż gdy okaże się że nie którzy z bohaterów są rodzeństwem i dowiedzą się tego przez przypadek będzie się działo. Gdy krowa powróci a z nią pojawi się nowa postać, nic już nie będzie tak jak dawniej.
Czekajcie cierpliwie. Napewno się doczekacie. Chcę trochę was trzymać w nie pewności, tylko mam nadzieję że nie będziecie się denerwować.

Jeszcze podziękowania, bo już 608 osób czytali mojego bloga w tym 57 z USA, 24 z Rosji oraz 6 z Niemiec.

DZIĘKUJE
THANKS

Rozdział 15

James obudził mnie o drugiej w nocy.
- Kochanie, pora to zrobić, chcę mieć w końcu dziecko - powiedział nie śmiało James
- Miałam Cię o to spytać już dawno- powiedziałam
James zaczął mnie całować.
W tej chwili czułam się dziwnie.
Nigdy nie widziałam żeby chłopak tak dobrze całował.
Potem na chwilę przestał. Wtedy ja zaczęłam go całować. Zdjeliśmy koszulki i staliśmy się jednością.
Nigdy nie czułam się lepiej.
Popatrzyłam na Jamesa.
Jego twarz wydała mi się blada.
Pocałowałam go jeszcze raz.
Potem założyliśmy koszulki, bo usłyszeliśmy dziwny odgłos.
Wyszłam z pokoju zobaczyć co to. Zapaliłam światło.
-James chodź tu!- krzyknęłam mało nie powstrzymując się od śmiechu.
Stanął w drzwiach ze śmieszną miną.
- Jak ona się tu znalazła?- zapytał
- Nie wiem.- odpowiedziałam
Po chwili przez otwarte drzwi wszedł wieśniak.
- Przepraszam. Nie wiem jak ona się tu znalazła. Musiała uciec.-powiedział wieśniak
Nie ma za co przecież krowy spotyka się tu codziennie -zaśmiałam się
- Jeszcze raz przepraszam. Mam nadzieję że nic nie zostało zniszczone.
- Na szczęście nie -odpowiedział James
- To Dobranoc państwu.
- Dobranoc- Powiedziałam zamykając frontowe drzwi.
Poszliśmy spać.
Obudził mnie jak zazwyczaj James. Ponieważ było bardzo ciepło postanowiłam ubrać to.
Zrobiłam sobie śniadanie i usiadłam na kanapie. Włączyłam telewizor i nie wierzyłam własnym oczom. Nadawali  na żywo z miejsca zdarzenia a dokładnie w Nowym Yorku.
Dziennikarz powiedział:
-Na drodze głównej w Nowym Yorku kwadrans temu samochody zderzyły się o siebie tragicznie.
Co ciekawe  jednym z rannych była aktorka Halston Sage. Do szpitala trafili tylko Halston i taksówkarz.
Stan jest stabilny. Ich życiu nic nie zagraża.

Wyłączyłam telewizor.
-I co o tym myślisz James?
- Kiedy byłem jeszcze z Halston ona nigdy nie jeździła samochodem i nigdy go nie miała. Nie sądzę żeby to się zmieniło. Jeśli jednak wypożyczyła samochód to  mogła spowodować wypadek naumyślnie. Mogła go zlecić. To może być kolejna jej zagrywka żeby Cię zniszczyć, a raczej nasz związek.
- To bardziej prawdopodobne niż gdyby to się stało nienaumyślnie. Myślę że masz rację ja to wiem. Dopowiem tylko że chcę mnie zniszczyć poprzez oskarżenie mnie że ja zleciłam ten wypadek.
- Do póki jesteśmy w LA nic nam nie grozi.
Odniosłam talerz do kuchni. Wzięłam laptopa z pokoju i usiadłam obok Jamesa na kanapie.
Trzeba zadzwonić do dziewczyn. Może one będą wiedzieć coś więcej. na laptopie ukazał się napis: -

SKYPE


DZWONI :NATALIA KRAUWGUST


- O wilku mowa- powiedziałam i odebrałam połączenie.
( J -Julia  NY - Nati , Marczi i chłopaki)
J : Hey. Słyszeliście niusa?
Halston miała wypadek.
NY : Tak i wiemy dlaczego - Nati
J : Już się domyśliłam z Jamesem.
NY: Też myślicie że to było naumyślie ?
Bo wiecie z tego co mówił Kamil, ona nigdy nie miała samochodu. Mogła go wyporzyczyć go i pokryć wszystkie koszty bez problemu,bo jest bogata.
J: My też tak myślimy.
NY: Była u was policja ?
J: Nie, a dlaczego miała by tu być.
NY: Pewnie nie słyszałaś, ale przed sekundą dziennikarz powiedział że o spowodowanie wypadku ty jesteś oskarżona, ponieważ Halston tak zeznała.
J: Co? Jeszcze tego brakuje.
Myśleliśmy że jesteśmy bezpieczni.
NY: Do czasu, policja była u nas i was szukała- Logan
J: Proszę nie mówcie że im zdradziliście naszą lokalizację.
NY: Powiedzieliśmy że się
przeprowadziliście do innego stanu itp.- Marczi
J: Dobra to spoko. A gdzie jest Kamil?
NY: Pojechał do Halston. Chce oczyścić Cię z zarzutów.- Kendall
J: Kochany jest. Muszę kończyć. Buziaczki.
NY: Całuski. Papa - Nati
Rozłączyłam się.
Zaniosłam laptopa do pokoju.
Spojrzałam na zegar. Było około 10.
James siedział na łóżku. Chwyciłam go za rękę i zaciągnęłam do salonu.
 - Musimy coś ustalić - odrzekłam
- Mów- powiedział James
- Jeśli zajdę w ciążę to chcę żebyś był blisko mnie i nigdzie nie wyjerzdzał ,rozumiesz?
- W życiu bym cię nie zostawił, przecierz Cię kocham.
- Ja ciebie też.
Przytuliłam go.
- Jeśli miała byś ochotę to zrobię dzisiaj wieczorem małą kolację dla nas ze świecami...- włączył się u Jamesa tryb romantyka
- No pewnie - znów go przytuliłam
Włączyłam telewizor.
Ten sam dziennikarz mówił, tylko że ze szpitala.
- Nadajemy właśnie ze szpitala gdzie przebywa Halston Sagę. Właśnie przyznała się chłopakowi że z powodowała wypadek  naumyślnie.
Trafi ona do więzienia. Dziękujemy za uwagę.

Mocno przytuliłam Jamesa już nic nie mogło popsuć tego dnia. Przez recztę dnia nagrywaliśmy cover na trawie i jedliśmy lody. Wieczorem nadszedł ten moment kiedy James ubrał się w smoking. A ja w ten zestaw.
- Wyglądasz olśniewająco -powiedział
- Ty też - powiedziałam
Usiadłam przy stole i zobaczyłam moją ulubioną sałatkę i wino.
-Smakowicie wygląda
- Wiem przecierz sam robiłem
- Jedzmy
James nałożył mi na talerz połowę i sam sobie też wziął połowę.
Nalał nam po lampce wina.
Kiedy skończyłam jeść podziękowałam i odeszłam od stołu. Poszłam się wykompać i poszłam spać.

piątek, 18 kwietnia 2014

Rozdział 14

Tym razem obudził mnie telefon.
Odebrałam telefon. Był to James.
(Ju-Julka  Ja -James)
Ju: Hey kochanie, co się stało?
Ja: Juluś przyjdź szybko do parku. Na chwilę musisz zapomnieć o coverze.
Jest coś poważniejszego.
Ju: Ubieram się i biegnie. Buziaki.
Ja: Buziaczki. Pośpiesz się.
Rozłączył się.
Ubrałam się i uczesałam. Czym prendzej popędziłam do parku.
Z daleka zobaczyłam wielką koparkę.
Drzewo! - pomyślałam
Pobiegłam w kierunku Jamesa, którego zauważyłam.
Pocałowałam go w policzek.
- Już jestem
- Chcą wyciąć nasze drzewo!!
- Nie. Idę tam.
- Próbowałem i nic z tego.
- Pozwól że ja spróbuje
W duszy czułam że jestem małą myszką,ale na zewnątrz byłam wojowniczką.
Podeszłam do pracownika, który siedział w koparce.
- Ty koleś, wara od drzewa.
- A co, jesteś królową że możesz mi rozkazywać?
- Nie, ale to drzewo jest dla mnie bardzo ważne, zresztą dla mojego męża też.
- Twoim mężem jest niby Mr. Maslow?
Bo jak to moją żoną jest Madonna...
- Żebyś wiedział, od nie dawna jestem Mrs. Maslow i jak jeszcze raz odpyskniesz to zadzwonie do prezydenta.
- Już się boję. Następne miejsce tego drzewa jest na polanie Christophera*.
Pojedź sobie tam za dwa tygodnie to może ujżysz tego pruchniaka.
- Przecież to jest pod Los Angeles.
Jak niby chcesz je tam przewieźć?
I to nie jest pruchniak
- Mam polecenia od szefa. A teraz się odsuń, chyba że chcesz być cała w piachu.
Nie mogłam nic zrobić w niecałą sekundę po moim odsunięciu robotnik wyrwał drzewo z korzeniami. James mocno mnie przytulia. Nie mogłam na to patrzeć. Potem robotnik pojechał głośno się złowrogi śmiejąc. Rozpłakałam się. James zabrał mnie do domu. Miałam depresję. Dotarliśmy do domu.
- Julciu nie płacz już- powiedział do mnie.
Wziął mnie na ręce i zabrał do swojego pokoju. Posadził mnie na łóżku i usiadł obok.
- Wiesz, mówiłem Ci że dla ciebie zrobię wszystko i dotrzymam obietnicy - powiedział -
Kupię dom koło tej polany żebyś była szczęśliwa. Już tam dzwonie.

James wyszedł z pokoju zadzwonić.

****James****
Wyciągnąłem telefon z kieszeni.
Zadzwoniłem do biura nieruchomości.
( J-James A - Agent)
J: Dzień dobry. Nazywam się James Maslow. Chciałbym kupić dom koło polany Christophera. Czy jest to możliwe?
A: Witam panie Maslow. Tak mamy tam 2 domy. Bardziej apartamenty, ale są do kupna.
J: Kupuje jeden natychmiast.
A: Dobrze, jeśli chodzi o meble są w cenie apartamentu. a jego cena to 100.000$. Ma około 50 m2.
J: Biorę.
A: Zapraszamy. Klucz dostanie pan na miejscu.
J: Będę jutro.
A: Dobrze. Ja będę tam około 10 czekał.
J: Dowidzenia. Dziękuję.
 Rozłączyłem się i pobiegłem do Julci.

**** Julia****
Do pokoju wbiegł James.
- Kupiłem. Pakuj się jedziemy!!!!
- To świetnie!!! Ale co z dziewczynami i Kamilem?- zapytałam.
- Będą mieszkać tutaj. -odpowiedział
- Świetnie to idę się spakować.
Pobiegłam do pokoju. Wepchałam wszystko do walizki. Zaniosłam ją do samochodu. Wróciłam do domu jeszcze aby się pożegnać.
 WSZYSCY DO SALONU - krzyknęłam
Po chwili wszyscy weszli do salonu.
- Ja i James wyjeżdzamy do Los Angeles, więc to jest pożegnanie....-zaczęłam
- Jedziemy na polanę Christophera.
Kocham was...- rozpłakałam się
Przytuliłam wszystkich i wyszłam.
Jeszcze raz dotknęłam kanapy na której zawsze siedzieliśmy wieczorami.
Zamknęłam drzwi. Poszłam na parking.
Wsiadłam do samochodu i odjechaliśmy z Jamesem. Czułam smutek w sercu, że muszę opuścić Nowy York.
Nagle zadzwonił telefon.
Odebrałam. Była to Halston.

J: Czego chcesz?
H: Ja? Twojego płaczu. To ja kazałam robotnikom wywieść to drzewo na tą polanę. Nie wiedziałam że ono aż tak wiele znaczy,ale to lepiej.
Macie za swoje.

Rozłączyłam się.

Natychmiast powiedziałam Jamesowi.
Zdenerwował się.
Nie chciał już wszystkiego odwoływać.
Jechaliśmy długo. Gdy dotarliśmy na miejsce weszliśmy do apartamentu. Było luksusowo. Dostalośmy klucze. Weszłam do naszego pokoju. Zostawiłam rzeczy i wybiegłam na polanę. Widziałam jak robotnik sadzi drzewo. Szybko tam pobiegłam.
- No proszę, proszę kogo my tu mamy.
Jednak tu jesteś. Halston dzwoniła?
Widać że tak odjeżdzam z tąd bo rzygać mi się chcę.
- To odjeżdzaj pajacu!!
Pokazał mi język a ja jemu i odjechał.
Ja szukałam inicjały na drzewie. Znalazłam go. Wyjęłam telefon i zrobiłam mu zdjęcie. Po chwili przyszedł James. Objął mnie mocno i powiedział:
-Patrz na zachód słońca. Warto było tu przyjechać.

- Szkoda że nie ma tu dziewczyn... - powiedziałam

Zrobiłam zdjęcie słońcu i wysłałam dziewczynom. Wróciłam do domu.
Zrobiłam kolcję i poszłam wziąć pryszcznic. Kiedy wyszłam z łazienki wzięłam laptopa i gadałam z dziewczynami na Skypie.
Skończyłam około 20. Położyłam się do łóżka i zamknęłam oczy.
Po chwili poczułam jak James kładzie się obok i wtula się we mnie.
Powiedziałam : Dobranoc.
A James mi na to : GoodNight, I love you baby.
Zasnęłam.
>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>
*Polana Christophera - mój wymysł ;)

Nowości

Jak zauwarzyliście zmienił się wygląd bloga. A wraz z nim miejsce akcji.
W wkrótce dowiecie się co stanie się z Julią i Jamesem, gdy staną w obronie zniszczenia drzewa.
Śledźcie mojego bloga i piszcie w komentarzach czy wam się podoba.
                                       Podrawiam :*

Bohaterowie

Julia Maslow 16 lat - Żona Jamesa, śpiewa, jej najlepszymi przyjaciółkami są Marczi i Nati.
Marta (Marczi) McLunder - dziewczyna Kendalla, najlepsza przyjaciółka Juli,zawsze wspiera Julkę.

Natalia (Nati)  Krauwgust -Ma niemieckie korzenie, jest dziewczyną Logana, najlepsza przyjaciółka Juli.
Alexa PenaVega 25 lat- Żona Carlosa, o 9 lat starsza od Juli,aktorka.

James Maslow 23 lata - mąż Juli, piosenkarz, tańczy w DWTS,romantyk.
Kendall Schmidt 23 lata - chłopak Marczi, piosenkarz.
Logan Henderson 24 lata- chłopak Nati, rapuje, piosenkarz, jest w 1/8 polakiem.
Carlos PenaVega 24 lata -mąż Alexy, piosenkarz , gra w La Vida Robot.
Kamil Nicowski 20 lat - brat Juli, nie przepada za Jamesem, jest z Halston.
Halston Sage 20 lat - rozmyśla czy nie zerwać z Kamilem, ex James.

czwartek, 17 kwietnia 2014

Rozdział 13

Obudziłam się w pokoju Jamesa.
Łóżko było usłane różami. Zdziwiłam się dlaczego tam jestem. I nagle uświadomiłam sobie że jest nasza rocznica. Wyjrzałam przez okno.
Na trawniku leżał wielki plakat z napisem:
KOCHAM CIĘ TERAZ I NA WIEKI
                                              JAMES
Mówiłam mu że nie musi mi nic kupować ani się poświęcać, ale to było cudowne. Wyszłam z jego pokoju i poszłam do swojego. Otworzyłam drzwi i omal nie popłakałam się ze szczęścia .
Na łóżku leżał wielki bukiet róż,bluzka z napisem Mrs. Maslow i naszym wspólnym zdjęciem , Płyta na
Blu-rey z filmem „Król Lew”.
Postanowiłam nie ubierać bluzki tylko zostawić ją sobie na jutro ,bo miałam iść do studia nagrywać cover z Jamesem piosenki „Imposible” Jamesa Arthura. Chciałam żeby cały świat ją zobaczył.
Ubrałam więc to i włożyłam zerówki.
Poszłam do pokoju Jamesa i wzięłam jego okulary. Poszłam go szukać.
Wyszłam z domu bez słowa. Wzięłam tylko kanapkę która leżała zapakowana w torebkę z podpisem „Smacznego Julciu od Jamesa”.Moja ulubiona z sałata i szynką. Zjadłam ją podrodze. Znalzłam Jamesa na mostku za domem w ogródku. Co prawda mieszkaliśmy w bloku,ale ogródek mieliśmy wynajęty przez właściciela posesji za naszym mieszkaniem. Dawno tam nie byłam chyba jakiś rok temu kiedy przyleciałam Poraż pierwszy do Ameryki. James w pierwszej chwili mnie nie rozpoznał z daleka przez okulary. Zresztą on sam ich nie miał.
- Hey. Co tutaj robisz misiu? Prosze twoje okulary. - powiedziałam
- Dzięki Juluś jesteś kochana. Nie wiem co bym bez ciebie zrobił. Co do dlaczego tutaj jestem to czekałem aż mnie znajdziesz, bo chcę Ci o czymś powiedzieć.-odrzekł
- Po twojej minie widzę że to coś poważnego. Mów...
- Dostałem propozycję wylotu do Sydney żeby nagrać teledysk do najnowszej piosenki Brigit Mendler i mam zabrać dziewczynę która będzie ze mną grać i chciałbym żebyś to była ty. Ale jest jeden problem. Nie długo mieliśmy lecieć do Anglii. Miała to być niespodzianka, ale musiałem Ci powiedzieć.

Byłam zaskoczona tą propozycją.
- Jamie, wiesz o tym jak bardzo Cię kocham i zgodzę się na wszystko, żeby być tylko z tobą. Anglia może poczekać a Sydney nie. Dlatego Polsce z tobą do niego żebyśmy nagrali tam teledysk.
- Naprawdę ?! Kocham Cię.
Pocałował mnie.
Wziął telefon i już chciał zadzwonić do agenta,ale ja zatrzymałam jego rękę.
- Najpierw fotka w okularach. Nie mogę takiej okazji przegapić.
Wyciągnęłam swój telefon i zrobiłam zdjęcie.
Potem schowałam go do kieszeni i pocałowałam Jamesa.
Potem dałam mu zadzwonić. Menadżer zabukował lot na 10 maja. Wszystko było ustalone. Nic nie mogło nam już przeszkodzić.
- Juluś smakowała Ci kanapka? -spytał
- Tak - odpowiedzialna
Poszliśmy trzymając się za ręce do parku gwiazd. Zatrzymaliśmy się przy drzewie. Wspominaliśmy jak jeszcze gdy byliśmy parą biegaliśmy tu.
Postamowiłam że wyryjemy na nim swoje inicjały. Nagle nie spodziewane z głośników na słupach zaczęło lecieć „All Over Again”
- Czy mogę panią prosić pani Maslow? - spytał James
- Oczywiście panie Maslow, z wielką chęcią - odpowiedziałam
Zaczęliśmy tańczyć. Przydały się Jamesowi występy w DWTS. Ani razu nie nadepną mi na stopę.
Pod koniec piosenki zakończyliśmy swój taniec pocałunkiem.
Wszyscy, którzy stali obok zaczęli klaskać. Ukłoniliśmy się im i uśmiechneliśmy się do siebie.
Poszliśmy z powrotem do domu.
**** Kendall****
Rocznica moja i Marty była dzisiaj a ja nic dla niej nie miałem.
Zresztą Logan nie miał nic też dla Natki.
A Carlos zabrał Alexsę na przejażdzkę.
James i Julia właśnie wrócili.
Uśmiechnięci po uszy i patrzyli sobie w oczy jakby zakochali się pierwszy raz.
Poszedłem na chwilę do pokoju Jamesa.
- Stary, musisz mi pomóc. -powiedziałem
- Niby w czym? -zapytał
- Ja i Logan nie mamy prezentów dla naszych dziewczyn. Musisz nam pomóc.
- Idźcie na horror do kina. Podwójna randka nic wam nie zaszkodzi. Kulcie im coś np. Tak jak ja Julci kwiaty.
Spodoba im się. Dobra idź już,bo muszę napisać do menadżera.
- Stary, jesteś wspaniały. Dzięki. Pa
-Pa
Pobiegłem do kwiaciarni z Loganem.
Kupiłem białe róże a Logan jasno różowe. Natychmiast pobiegliśmy do domu i wręczyliśmy je dziewczynom.
- Nie musicie się wysilać - powiedziała Nati.
- Wiemy że kupiliście je teraz. Doceniany to, ale możemy zostać w domu. Na tarasie i się poopalać.
Jak chcecie to możecie z nami.- odrzekła Marczi.

Wpadłem na świetny pomysł.
- Dziewczyny usiądźcie na tarasie. My zaraz przyjdziemy- chwyciłem Logana za rękę
Wziąłem dwa duże wiadra z garażu i razem Logiemu.
- Masz i idziemy na plażę po piasek- sam wziąłem dwa.
Pobiegliśmy na plażę i napełniliśmy wiadra. Mieliśmy szczęście że znałem skrót dzięki któremu nikt nas nie przyłapał. Po kwadransie byliśmy w domu. Szybko zanieśliśmy siadra na taras i wysypaliśmy piasek.
- Dziewczyny chodźcie mamy dla was niespodziankę! -zawołałem
Dziewczyny przyszły i były zachwycone. Poszły się przebrać i zaczęły się opalać. My oglądaliśmy mecz.
****Julia****
Usiadłam na łóżku i zadzwoniłam do Jamesa przez Skypa. Co mnie zdziwiło odebrał.
Gadaliśmy przez około 6 godzin z przerwą na obiad. Skończyliśmy około 18. Zjedliśmy kolację i wyszliśmy z domu. Poszliśmy na wieczorny spacer z naszymi przyjaciółmi. Szliśmy w blasku księżyca. Wszystkim się to podobało. Carlos zabrał nas na pole gdzie puszczaliśmy lampiony. To była najcudowniejsza chwila w moim życiu. Zrozumiałam że gdybym nie poleciała z Kamilel do USA nigdy nie poznałan bym Jamesa i nadal była bym tylko Julka Nicowską z Polski. Jestem szczęśliwa i tak niech zostanie na zawsze.
>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>
Wiem że szybko dodałam rozdział ale miałam wenę ;)
Pozdrowienia dla Mrs. Shmidt



środa, 16 kwietnia 2014

Rozdział 12

Poczułam delikatne łaskotanie w stopy.
Zachichotałam.
-James!Przestań!
- Wstawaj, wylatujemy- powiedział
-Ale jak to?! Przecież dopiero przylecieliśmy-zerwałam się z łóżka.
- Musimy. Przykro mi.
Poszłam do łazienki. Wróciłam do pokoju i spakowałam rzeczy.
Zeszłam do kuchni i zobaczyłam że jest siódma. Przecież spałam tylko 3 godziny. Nie wiem jak to dalej pójdzie jeśli będę tak noce zarywać. Chciałam zjeść coś więc podeszłam do lodówki. Na jej drzwiczkach zobaczyłam moje zdjęcie siedzącej na trawie i grającej na gitarze. Obok mnie siedział Kamil i uśmiechał się. Przywoływało to we mnie wspomnienia chwil kiedy byliśmy nie rozłączni i nie mieliśmy przed sobą tajemnic. Serce biło mi coraz szybciej. Odłożyłam zdjęcie na bok. I otworzyłam drzwi lodówki. Wzięłan z niej sałatę i sos. Zrobiłam sobie sałatkę. Po chwili przyszedł James. Dał mi buziaka.
- Idziemy? Wszyscy czekają już w samochodach. -powiedział
-Idziemy-odrzekłam.
Żal mi było się żegnać z domem poraz kolejny. Wzięłam zdjęcie które wisiało na lodówce i poszłam za Jamesem. Zamknęłam drzwi i pobiegłam przed dom gdzie czekali już wszyscy.
Ja, James , Alexa i Carlos jechaliśmy samochodem który prowadziła moja mama,a Nati, Kendall, Logan i Marczi z moim tatą drugim samochodem.
Gdy dojechaliśmy na lotnisko pożegnałam się z moją mamą i moim tatą  i dałam im klucze od domu.
**** Mama Juli****
Nie chciałam kolejny raz żegnać się z Julką. Była już dorosła, miała męża, ale nadal była dla mnie małą dziewczynką. Przytuliłam ją mocno. Miałam nadzieje że jeszcze kiedyś ją  jeszcze zobaczę.
Wyszeptałam jej na ucho:
-Córciu, jesteś moim największym skarbem. Dbaj o siebie i wiec że nie ważne jak długą odległością będziemy oddalone zawsze będę Cię kochać.
-Mamo, nigdy nie przestanę Cię kochać. Jesteś, zawsze byłaś i zawsze będziesz dla mnie najważniejszą osobą w życiu. Kocham Ciebie najmocniej na świecie.
Wzruszyłam się. Przytuliłam ją jeszcze raz.
****Julia****
Wsiadłam do samolotu. Czułam że zaraz się rozpłacze. Gdy w końcu przyleciałam do Polski znów musiałam ją opuścić. Przytuliłam Jamesa. Tuż przed odlotem pomachałam mamie na do widzenia z okna samolotu.
Wzbiliśmy się w powietrze. Po chwili usnęłam.
**** James****
Julcia zasnęła. Był to odpowiedni moment aby zaplanować naszą rocznicę pierwszego spotkania.
Wyjąłem z plecaka laptop i zacząłem pisać listę potrzebnych rzeczy.
Wymyśliłem że nie będę się powtarzać i nie zrobię tego jak z zaręczynami.
Musi to być coś oryginalnego.
Wpadłem na pomysł doskonały.
Zamiast kupować drogie prezenty można zrobić po prostu film w roli głównej z ukochaną. Miałem kilka filmików które kręcił Carlos oraz z momentu kiedy się jej oświadczyłem.
Zmontowałem to w jeden film i dałem do niego muzykę. Miałem nadzieję że spodoba się Julce ten prezent.
Mijały kolejne godziny lotu. Trudno było się oderwać od nudy. Julka wciąż spała. Postanowiłem ją w końcu obudzić.
****Julka****
Poczułam że ktoś mnie szturcha.
- Wstawaj- mówił James.
Gdy to nie pomagało zaczął śpiewać mi Get up. Wtedy nie mogąc się powstrzymać zaczęłam śpiewać i powoli otwierałam oczy.
 -Co jest? Dlaczego mnie budzisz? - spytałam
- Nie długo dolecimy do Nowego Yorku- odrzekł James
Zaczęłam przecierać oczy.Usłyszałam głos kapitana:
- Za chwilę lądujemy. Prosimy zapiąć pasy. Dziękujemy.
wylądowaliśmy bezpiecznie. Miałam ochotę wziąć prysznic. Zamówiłam taksówkę.
- Nareszcie dom- powiedziałam kiedy dotarliśmy na miejsce. Byłam szczęśliwa że mogę  nareszcie wziąć ten prysznic...
Gdy wyszłam z łazienki wyciągnęłam z szafy to. Ponieważ jutro rocznica naszego pierwszego spotkania zamierzałam zrobić Jamesowi prezent. Poszłam na plażę. Wypożyczyłam leżaki. Na laptopie miałam dużo filmików od Carlosa. Postanowiłam to wykorzystać. Zmontowałam je wszystkie i dodałam muzykę.
Zadzwoniłam po Jamesa. Było około 18. Piękny zachód słońca robił dobrą atmosferę. Wreszcie przyszedł.
-Posłuchaj, jesteś wyjątkowy, jedyny w swoim rodzaju i nawet gdybyś próbował się zmienić to nigdy tego nie rób ponieważ jesteś idealny. Nie wyobrażam sobie życia bez Ciebie. Jesteś dla mnie wszystkim. Potrzebuje Cię. Dlatego  chcę Ci coś pokazać. Ale najpierw powiedz poco ci ten laptop?
- Laptop jest mi potrzebny,bo też chcę Ci coś pokazać.
- Dobra.
Pokazałam mu mój filmik a on zaczął się śmiać.
- Co cię tak rozbawiło?- zapytałam
- Nie uwierzysz, ale ja też mam dla Ciebie taki filmik.
Zaczęłam się śmiać.
- Naprawdę?-Powiedziałam przez śmiech
- Tak- zaczął się jeszcze bardziej śmiać.
James był taki uroczy...
Gdy przestaliśmy się śmiać oddaliśmy leżaki.
Poszliśmy do domu trzymając się za ręce. Po drodze wstąpiliśmy do parku.
- Zostań tu, zaraz wrócę..-powiedział
- Czekam- powiedziałam
Po chwili James wrócił z bukietem  niebieskich róż.
-Ooooooo....dziękuję
- To dla ciebie w ramach tego śmiechu. Jutro na rocznicę kupię Ci większy a ty mi nic nie kupuj za bardzo Cię kocham żebym kazał Ci na mnie kasę wydawać
- Jak chcesz. Usiadł koło mnie na ławce. Chwycił mnie delikatnie za szyję i pocałował. Trwało to chwilę, ponieważ nagle pojawili się Kendall z Martą i Logan z Natalią oraz Carlexa.
Poszliśmy do domu i pomachaliśmy im. Nie chcieliśmy im przeszkadzać w końcu Logan,Kendall,Natalia i Marta też mają swoją rocznicę. Tylko z tym wyjątkiem że oni nie są małżeństwem.
Weszłam do domu i natychmiast padłam na kanapę. Byłam tak zmęczona że zrobiła bym wszystko aby nie wstawać. Stwierdziłam że brałam prysznic ale muszę umyć stopy z piasku. Więc poszłam do łazienki.
Potem poszłam do kuchni i zrobiłam kolację. Zjadłam i poszłam spać. Ten dzień był cudowny, a zwłaszcza popołudnie -pomyślałam i zasnęłam.

środa, 2 kwietnia 2014

Rozdział 11-ślub

Wstałam dosyć wcześnie tak około 5.
Ubrałam się i zjadłam śniadanie.
Wzięłam MP3 i włożyłam słuchawki do uszu. Wiedziałam że James używa jej często ale miałam w zeszłym tygodniu 200 utworów a teraz mam 650. Poszukałam i chociaż zgrał mi Parallel.
Wyszłam z domu i  poszłam do studia.
Tak mi się ta piosenka spodobała że zamknęłam oczy. Postawiłam ze trzy kroki i otworzyłam oczy i gdybym postawiła czwarty wpadła bym na słup.
Tak się przestraszyłam że potknęłam się i upadłam na tyłek. Wstałam i szłam dalej. Kiedy doszłam do studia przywitała mnie Halston.
-Co ty tu robisz?-zapytałam
- Załatwiam sprawy związane z moją nową karierą- parsknęła
- Co?
- To co słyszałaś.
-Chcesz się odegrać za Kamila?
-Nie. Chce zrobić większą karierę niż aktorstwo. Chce zabłysnąć i znowu zdobyć serce Jamesa.
-Nie chcę cię martwić,ale dziś jest nasz ślub. Mój i Jamesa.
-Co? Przeszkodzę w ceremonii zobaczysz ten dzień będzie najgorszy w twoim życiu. Jeszcze się przekonasz że nie warto zadzierać z Halston Sage.
-To ty się przekonasz że James cię nie kocha i że to dzięki nie mu tak naprawdę jestem gwiazdę a nie dzięki agencji reklamowej.Mam dosyć kłótni idę muszę przećwiczyć piosenkę.
-To idź nie potrzebuję ciebie ani jego.
-To idę.
Poszłam do salki w której nagrywali chłopcy. Zobaczyłam ich zdjęcia.Zamknęłam drzwi i zaczęłam oglądać ich wspomnienia. pierwsze zdjęcie,które rzuciło mi się w oczy było to z 2010 zrobione tuż przed nagraniem odcinka Big Time Blogger(wiedziałam po napisie pod zdjęciem). Była to galeria niesamowitych wspomnień.
Zobaczyłam też małe zdjęcie z Mirandą Crosgovepodczas nagrywania świątecznego odcinka BTR.
Było ich tak wiele(zdjęć) że nie wiedziałam które już oglądałam a które nie. Poleciały miłzy z oczu. Wzruszyłam się. Przypomniałam sobie o piosence dla Jamesa. Wzięłam giterę ze studia,bo swoję miałam w domu.Zagrałam piosenkę. Wydawało mi się że jest w porządku.Odłożyłam gitarę wsadziłam w uszy słuchawki i wyszłam ze studia.Tym razem uwarzałam na słup. Gdy wróciłam do domu Marczi powiedziała że James poszedł z chłopcami i Nati  na lotnisko iże mnie spakowała,bo ja zapomniałam.
Na szczęście zostawiła mi świeże ubrania.

****Natalia****
Rozmyślałam o tym gdzie jest Julia.
Patrzyłam na chłopców z ich ruchów wykryłam że są poddenerwowani.
Zadzwoniłam do mamy Julki czy wszystko jest gotowe. Odpowiedziała że u nich jest jeszcze 1 kwietnia(na potrzeby opowiadania przekręciłam strefę czasową) i że wszystko jest gotowe. Czekają tylko na nasz przylot.
****Julia****
Byłam z Marczi  w taksówce. Jechałyśmy już na lotnisko. Spojrzałam na godzinę w telefonie. Miałyśmy tylko 30 minut na dojazd taksówką. Gdy dojechałyśmy na lotnisko popędziłyśmy co sił do chłopców. Udało się zdąrzyć.
Wsiadłyśmy do samolotu i usiadłyśmy na miejscach. Pocałowałam Jamesa.
-Hey kotku-powiedziałam
-Hey. Gdzie ty byłaś?- zapytał James
-Byłam w studiu i oglądałam „Galerię Wspomnień".
James mnie przytulił i wyjął laptopa z plecaka.
Pokazywał mi na YT śmieszne filmiki.
Potem poszłam spać,bo wcześnie wstałam i chciałam się wyspać przed ślubem.
Po kilku godzinach snu obudziłam się w swoim starym pokoju.
Zdziwiłam się. Na ścianie były plakaty z BTR. Na pościeli obok mnie leżał liścik.
„Juluś, minęło tyle dni od kąd się znamy. Minęło tyle nocy że tak bardzo się kochamy. Razem mamy tyle do mówienia i takie same marzenia.
              Kocham Cię teraz i na wieki
                                           James”


Chciałam podziękować Jamesowi za tak piękny wiersz,ale nikogo nie było w domu. Klucze wzięłam ze schowka i zamknęłam dom. Poszłam do sali ślubnej. Wszyscy już tam byli. Ja i James musieliśmy się przebrać przed ceremonią więc pobiegliśmy do domu.
Otworzyłam drzwi. Wbiegłam do pokoju. Otworzyłam waliskę. Wyciągnęłam suknię i zaczęłam się przebierać. Pod dom przyjechała limuzyna a w niej chłopaki.
Wsiedliśmy i pojechaliśmy na ślub do kościoła.
Do ołtarza odprowadzał mnie Kamil. Zabrzmiała muzyka.
Podchodziłam krok po kroku do Jamesa.Strasznie się stresowałam.Czułam że się wywalę na ziemię,bo mam obcasy,ale na szczęście mi się udało dojść. Stanęłam obok niego. Szępnął mi do ucha:
-Cydownie Ci poszło.
Uśmiechnęłam się.
James oznajmił że od spotkania ze mną jest katolikiem(tak na prawdę to pewnie nadal jest żydem,ale no cóż potrzeby opowiadania). Ksiądz się uśmiechną i zaczął mówić.
-Czy ty Julio Nicowska bierzesz sobie Jamesa Maslow za męża?
-Tak biorę-odpowiedziałam
- Czy ty Jamesie Maslow bierzesz sobie Julię Nicowską za żonę?
-Tak-odpowiedział
Ksiądz zaczęł mówić dalej.
-Powtarzaj Julio za mną:
-Ja, Julia Nicowska biorę sobie ciebie Jamesa Maslow za męża...
-Ja ,Julia Nicowska biorę sobie ciebie Jamesa Maslow za męża -powtóżyłam.
-I ślubuję Ci miłoś wierność i uczciwość małżeńską oraz że Cię nie opuszczę aż do śmierci. -ciągnął dalej
-I ślubuję Ci miłość wierność i uczciwość małżeńską oraz że Cię nie opuszczę aż do śmierci.-powtóżyłam.
James powtórzył to samo tylko podłożył moję imię.
Ksiądz: Załóżcie sobie obrączki.
(Na śmierć zapomniałam o obrączkach,ale Nati to ma głowę.)
Założyliśmy obrączki.
Ksiądz :Ogłaszam was mężem i żoną.

Pocałowaliśmy się, a wszyscy bili brawo!!!
Znów zabrzmiała muzyka. Wyszliśmy z kościoła i pojechaliśmy do sali na wesele. Lecz najpierw wstąpiłam do domu aby założyć inną sukienkę.

UWAGA!!!- krzyknęłam na sali
Chciała bym podarować Jamesowi prezent. Poproszę gitarę-Kendall podał mi ją i zaczęłam grać moją piosenkę.
Gdy skończyłam James podszedł do mnie i mnie mocno przytulił a potem pocałował.Wszyscy grzyczeli :gorzko!!!
James sięgnął do kieszeni i wyjął z niej pudełeczko. Otworzył. Było to złota bransoletka z napisem:
Julia Maslow& James Maslow.
Wzruszyłam się. Jeszcze pare miesięcy temu byłam nikim. A teraz gwiazda sławna na cały świat i żona Jamesa Maslowa.
Wesele skończyło się o 4 nad ranem.
Nie piłam w ogóle nic.
Wzięłam prysznic i poszłam spać.

sobota, 29 marca 2014

Rozdział 10

Wstałam. Świeciło delikatne słoneczko.
Ubrałam się w to. Zeszłam do kuchni. Nie spojżałam na zegarek. Myślałam że jest około 8. A była 5.45.
Gdy się spostrzegłam zrobiłam sobie śniadanie i wyszłam z domu.
Poszłam w stronę sklepu. Kupiłam sobie butelkę wody i poszłam do parku.
Zobaczyłam nową rzecz. Której dotychczas nie widziałam. Były to huśtawki. Usiadłam na jednej z nich i zaczęłam myśleć. Myślałam o ślubie który jest za 3 dni i że chłopaki o tym zapomnieli. James ciągle tańczy w DWTS, Kendall gada ciągle z Dastinem że nie jest w stanie wyjść z pokoju i zostawić choć na chwilę laptopa.
Dziewczyny chodzą tylko na zakupy.A Logan, Carlos i Alexa grają w planszówki i kręcą filmiki na YT.
Postanowiłam wziąść sprawy w swoje ręce. Do ślubu zostały tylko 72 godz. a ja nie mam nic. Wróciłam do domu i wzięłam plecak z wodą i kartkami.
Poszłam do studia. Napisałam listę potrzebnych rzeczy.
- To nie możliwe - pomyślałam.
Jeśli mi się uda to przygotowanie ślubu trafi do „Księgi Rekordów Ginessa”.
Zobaczyłam że obok salki w której siedziałam szedł korytarzem pan woźny Jet. Popatrzył się na mnie i wszedł.
- A panienka nie szykuje się na KCA?-spytał.
- Zapomniałam-odpowiadziałam
 Ale teraz mam ważniejsze sprawy.
James zapomniał o naszym ślubie który jest w tą środę-westchnęłam
- Co za gamoń. Żeby o własnym ślubie zapomnieć to musi być strasznym gapą
-Muszę zadzwonić do mamy- przeprosiłam i wyszłam ze studia.
(J-Julia M-Mama)
J: Mamo. Zarezerwujesz salę na ślub?
M: James już to dawno zrobił nie mówił Ci? Kazał mi to zrobić ze dwa tygodnie temu. Już wszystko gotowe na środę.
J: Nic mi nie powiedział. Ja nie mam nawet sukni.
M: Idź kupuj!!!! On jak do mnie dźwonił mówił że ma garnitur.
J: To dobrze. Ja biegnę do sklepu.
Kocham Cię Papa.
M: Zapomniałam dodać że James powiwdział że to ma być tajemnica. Więc zareaguj normalnie.
J: Ok. Dzięki to pa.
M: Papa córciu.
Rozłączyłam się.
Włążyłam słuchawki na uszy i włączyłam Parallel.
Tak się w to wsłuchałam że o mały włos nie wpadłam na słup.
Doszłam do sklepu.
Od razu ujrzałam zestaw idealny.
Poszłam go przymierzyć. Leżał tak że wyglądałam jak księżniczka.Kupiłam 
go i nie mogłam uwieżyć że jest mój.
Wróciłam do domu.
Znalazłam w szafie sukienkę od Jamesa i dobrałam zestaw.
Wyszłam z pokoju.
- A ty gdzie?-zapytali wszyscy
Na KCA.
Wszyscy poszli się ubierać, a ja poszłam do auta. Po chwili byli wszyscy na parkingu.
Ja jechałam z Jamesem jego samochodem a reszta limuzyną zamówioną przez Losa.
Chcieliśmy się z Jamesem odróżniać. W końcu za kilkadziesiąt godzin będziemy małżeństwem.
Gdy zaparkowaliśmy poszliśmy na dywan gwiazd (tak zwany pomarańczowy dywan).
Porobili nam kilka zdjęć i poszliśmy zająć swoje miejsca.
Po drodze spotkaliśmy Petę Moughround (partnerka Jamesa w DWTS).
Pogadaliśmy sobie itd.
Tak nudno było. Gdy zaczęło się KCA myślami byłam w przeszłości i rozpamiętywałam wcześniejsze gale.
W dzieciństwie gdy mieszkałam jako mała dziewczynka w Los Angeles oglądałam ją co roku aż wyjechałam do Polski. Teraz jestem na niej z moim nażeczonym. Do domu wróciliśmy około 23. Wykąpałam się i poszłam spać.

niedziela, 23 marca 2014

Rozdział 9

Po drodze zajechaliśmy do McDonalda.
Wzięłam sobie dużą kawę i tortillę.
Jamesa też. Wsiedliśmy do samochodu i James włączył radio.
-Wzięłam 24/Seven. Może posłuchamy?
- Dobrze to włóż.
Z głośników było słychać muzykę.
Ja śpiewałam i James ze mną.
Poczułam że gdybym nie wyjechała do Stanów nigdy nie była bym szczęśliwa.
Uświadomiłam sobie że tu jest mi dobrze i nie chce z tad wyjerzdzać.
Dojechaliśmy na miejsce.
Wyłączyłam radio, a James zamknął samochód. Objął mnie i poszliśmy po bilety. Nie wiedziałam od czego zacząć.
- Idziemy na diabelski młyn?-zaproponowałam.
- Z wielką chęciął-odpowiedział
Wsiedliśmy do "wagonika" i wjechaliśmy na sam czubek.
Nagle zobaczyliśmy jakiegoś faceta który krzyczał:„ Pożałujesz że się urodziłeś".
Popatrzyłam na wszystkie wagoniki. Były puste.
Facet walnął w mechanizm że koło stanęło.
- Nie dobrze- powiedział James
-Ty znasz tego gościa?- spytałam
- Tak to mój wróg jeszcze z liceum.
-Ale co on tu robi?
- Widziałaś to auto co za nami jechało przez praktycznie cały czas? To musiał być on.
- Co mu takiego zrobiłeś że teraz to rozpamiętuje?
- Nic. Tylko dałem mu ściągać i dostał pale za to że ściągał a ja nie.
- I on się o to gniewa? Przecierz to taka głupota.
- To mu to powiedz.
Zmartwiłam się trochę tym że możemy tutaj długo posiedzieć. James zadzwonił po policję. Ta przyjechała po około 20 minutach. Wzięli go i nas ściągnęli.
Zadzwoniłam do Marty i Natalki.
Powiedziałam że jesteśmy w DisneyLandzie i że wrócimy na kolację.
Trochę się fochneły ale tylko na 5 sekund że ich nie wzięliśmy.
Policja wzięła nas na przesłuchanie.
Zeznaliśmy przeciwko nie mu( facetowi co nas uwięził) . Siedzieliśmy tam ze dwie godziny. Uzaliśmy że czas wracać.
Przechodziliśmy obok niego i niespodziewanie walną Jamesa w twarz. Polała się krew. Wzięłam Jamesa i pojechaliśmy do szpitala.
Doktór powiedział że to nic powarznego. Ale musi zostać na obserwacji. Po zrobieniu badań okazało się że jedyną szkodą jest ząb Jamesa.
Przyszedł dentysta i wyrwał mu resztki zęba. James trochę płakał. Śmiać mi się chciało. Wyszliśmy ze szpitala.
Pocałowałam Jamesa a on mnie.
- Kocham cię mój misiu.
- A ja ciebie kofam- powiedział. Trochę śmiesznie to zabrzmiało jak powiedział to przez praktycznie pół twarzy. Bo resztę miał znieczuloną. Pojechaliśmy do domu. Byliśmy na kolację tak jak mówiłam. Marta zrobiła gofry z bitą śmietaną i cukrem. Były pyszne.
Zjadłam je ze smakiem. Poszłam się przebrać. Ubrałam to ubranko i zaproponowałam małe karaoke.
Wszystkim to odpowiadało. Ja z Jamesem zaśpiewaliśmy Amazing.
Potem poszliśmy spać. Stwierdziłam że to był nie zapomniany dzień.

sobota, 15 marca 2014

Rozdział 8

Hey- powiedziałam
Hey-odpowiedziała
-Mogę wejść?
-Tak. Wchodzi miałam właśnie do Ciebie iść żeby pogadać o Kamilu.
- Po to właśnie przyszłam-odpowiedziałam
Poszłyśmy do pokoju(chyba to był salon). Zaczęłam opowiadać o Kamilu.
Mówiłam jej że wrócił zły itp.
Ona odpowiadała coś w stylu:
-Bo to przez pogodę
-Bo mi się nudziło
-Bo to Kamil zaczął pierwszy
I gadała różne bzdury. Po około półtorej godziny skończyłam z nią rozmawiać. Pożegnałam się i wyszłam.
W drodze powrotnej rozmyślałam o Halston i Kamili.
Jeśli oni robią na przekór sobie to może nie powinni być razem. Z drugiej strony uznałam że jeśli się rozstaną to ona będzie zarywać do Jamesa. A tego to nie chcę. Po drodze wstąpiłam do parku. Usiadłam na ławce. Zaczął kropić deszcz. Ruszyłam dalej. Poczułam wibrację w kieszeni spodni.
Dzwonił James.
(Ju-Julia   Ja-James)
Ju: Tak James?
Ja:Hey kotku. Kiedy wrócisz do domu?
Ju: Jestem właśnie przy domu. Wejdę na górę i jestem.
Ja: To ja czekam. Pa
Ju:Pa
Rozłączyłam się
Weszłam do domu.
James zdjął mi kurtkę i poszedł ze mną do jego pokoju. Usiadłam na łóżku.
James zamknął drzwi. Powiedział że chce mnie zabrać jutro do
Disney Land-u.
Oczywiście się zgodziłam. Powiedział że obudzi mnie, ale mam nikomu nie mówić o tym wypadzie.
Wyszłam z pokoju i poszłam robić kolację. Włączyłam TV. Oglądałam  jakiąś komedię romantyczną. Była trochę nudna ale przerzyłam.
Położyłam się około 22.
Zasnęłam.
***Następnego dnia***
James obudził mnie o 4 nad ranem.
Wzieliśmy telefony u wyszliśmy po cichu. Wsiedliśmy do samochodu i ruszyliśmy.
----------------------------------------------------
Sorry że tak krótko ale nie mam weny.
=(
Zradze wam tylko że w Disney Lendzie ja i James spotkamy bardzo ważną osobę która zmieni bieg historii.

czwartek, 13 marca 2014

Podziękowania

Dziękuje wszystkim za 144 (obecnie) osób które przeczytały mojego bloga=)
Zapraszam na mojego 2 bloga o Faslook-u.

czwartek, 6 marca 2014

Rozdział 7

Postanowiłam wyjaśnić obie sprawy z Jamesem i Kendallem. Pobiegłam do Jamesa pokoju i zapytałam o co chodzi?
-Ukrywałem wiadomość o Kids Choice Awarts, bo chciałem żebyś miała niespodziankę. A o koncercie nic nie wiedziałem. Musisz iść porozmawiać z Kendallem.- odpowiedział.
Poszłam do Kendalla. Grał w salonie na gitarze.Usiadłam koło niego.
-Kendall! O co chodzi z koncertem HD za 2 tygodnie?
- Yyy.... załatwiłem ci występ na koncercie. Nie cieszysz się?
-Cieszę, ale trzeba było się zapytać o zgodę.
- Sorry. Wiesz że James cię kocha i to on zaproponował mi twój występ na koncercie HD.
- Dobra. Mówił że on nic nie wie na ten temat. Już ja sobie z nim pogadam.
- To idź, bo zaraz wychodzi do studia. Ma nagrywać wywiad na temat twojego śpiewu. Żeby po koncercie nie musiał tego robić a pozatym to będzie miał próby do "Dance with the stars".
- To idę. Dzięki Kendall
Poszłam znowu do Jamesa.
-James! Wiesz że cenie sobie szczerość. Mów co wymyśliłeś z koncertem.
-No dobra. Miałem plan abyś zaśpiewała Halfway There. Ta piosenka odwzorowuje ciebie i mnie.
- To słodkie James. Kocham Cię!!!
Pocałowałam go.
- Idziesz do studia ze mną na wywiad?
- Tak z chęcią.
Wyszłam poszłam się przebrać wybrałam to, bo stwierdziłam że pokaże jak kocham Amerykę.
Pojechaliśmy do studia samochodem Jamesa. Gdy dotarliśmy poszliśmy do studia nagraniowego. Przyszedł menadżer Jamesa i kamerzysta. Zaczą nagrywać a James odpowiadał na pytania:
- Czy podoba Ci się śpiew Julii Nicowskiej?
Tak
-Jak długo się znacie?
Półtora miesiąca
- Zaśpiewacie kiedyś razem?
Planujemy zaśpiewać razem na koncercie Haffron Drive.
- Macie jakieś plany dotyczące trasy?
Narazie nie.
Potem zaczą pytać mnie.
Czy planujecieślub z Jamesem?
Tak
Macie plany dotyczący nowej płyty?
Narazie nie.
Po nagraniu pojechaliśmy do domu. Było około 17.
Postanowiliśmy wybrać się na romantyczną kolację. Wybrałam ładną sukienkę i poszłam do Jamesa.
poszliśmy na piechotę do restauracji "Love & Smile".(wymyślone na potrzeby opowiadania)
Ja zamówiłam lemoniadę i sałatkę grecką. James  wino i sałatkę grecką. Było naprawdę dobre. Wyszliśmy tak około 18:30. Potem poszliśmy do parku dla gwiazd. Usiedliśmy na ławce i patrzyliśmy w niebo. Próbowaliśmy znaleść coś w gwiazdach. Udało nam sięznaleść strzelca.Całowaliśmy się chyba przez 5 minut i wróciliśmy do domu. Ja poszłam wziąć prysznic,a James połorzył się nałóżku i zasną.
Po wykąpaniu pogadałam z dziewczynami , bo prawie cały dzień ich nie widziałam. Poszłam do pokoju włączyłam laptopa. Patrzę a na stronie studia dzisiejszy wywiad. Wyszłam na nim pozytywnie. Na początku umieścili moje demo. Komentarze też były pozytywne. Coś mi mówi że będe sławna. Weszłam na twittera. Mnóstwo tweetów od fanów. Odpowiedzialna na około 30. Wyłączyłam laptopa i poszłam spać.
**** James****
Obudziłem się około 21. Poszedłem do łazienki i wykąpałem się. Idąc na górę zajrzałem do Julci. Słodko spała. Pocałowałem ją w policzek. Wyszłem i wróciłem do mojego pokoju. Myślałem jeszcze o naszym ślubie. Wymyśliłem że mógłby odbyć się w Polsce. Wtedy jej rodzice nie musieli by jeździć pozatym to ojczyzna Julii. Postanowiłem jej nie budzić i powiedzieć jej jutro.


Następnego Dnia

****Julia****
Obudził mnie James.
- Chodź pobiegać.
-Jak zwykle wybrał mi super ciuchy. Wzięłam swojego Iphona i poszliśmy biegać do parku. Jak zwykle staneliśmy pod drzewem. James opowiadał mi o naszym ślubie. Wymyślił że ma się odbyć w Polsce. Bardzo mi się ten pomysł spodobał. Zgodziłam się. Ja zaproponowałam datę 2 kwietnia. Oboje byliśmy co do niej zgodni. Przy okazji byli byśmy na święta. Biegaliśmy dalej.Gdy wróciliśmy do domu zjadłam śniadanie. Poszłam porozmawiać z dziewczynami o naszym ślubie. Były zachwycone. James powiedział chłopakom.
- Mrs. Maslow. Jak słodko - powiedziała Marczi.
- Cudnie to brzmi. Julia Maslow- odrzekła Natka.
Wiecie jeszcze co jeszcze lepiej brzmi? To wam powiem. Natalia Schmidt i Marta Henderson. Dziewczyny chłopaki są za ścianą nie mówcie tak bo mogą sobie pomyśleć że robię to dla sławy a to nie jest prawda. Ja robię to z miłości. - powiedziałam.
Poszłam do mojego pokoju. Włączyłam laptopa i poodpisywałam kilkunastu fanom na twiterze. Sprawdziłam pocztę. Żadnych nowych wiadomości.
Usłyszałam głos James.
- Kochanie. Mam dla ciebie prezent! Chodź na dół!!!
Zeszłam na dół i nie wierzyłam własnym oczom ...
Był to biały fortepian. Postawili go w salonie.
- Jest cudowny. Kocham Cię James!!!!
Pocałowałam go.
- Już dosyć tych czułości. Daj zagrać - powiedział Kamil
- A umiesz?
- Nie , ale ty umiesz. Na co czekasz graj.
- James zaśpiewasz ze mną?
- Tak. Oczywiście - odparł
 Zaczęłam grać „Clarity".
James się przyłączył. A za chwilę całe Big Time Rush i dziewczyny. Tylko Kamil nie śpiewał bo wiedział że fałszuje.
Było wczesne popołudnie. Zaczęłam robić obiad. Zrobiłam omlety i naleśniki.
Właściwie to James omlety a ja naleśniki.
Wszystkim smakowało.
Po obiedzie poszłam na taras. Popatrzyłam w niebo. Było trochę zachmurzone. Postanowiłam wybrać się do Halston żeby z nią pogadać w sprawie Kamila. Ubrałam to i kurtkę przeciw deszczową. Nic mu nie mówiłam, bo nie chciałam go denerwować.
Wyszłam z domu i wzięłam telefon.
Zadzwoniłam do niej.  Powiedziała że ochroniarz mnie wpuści. Tak też było.
Wiechałam na 15 piętro. Szukałam mieszkania 15D. Znalazłam i zapukałam. Drzwi otworzyła mi Halston.

wtorek, 4 marca 2014

Rozdział 6

****Kamil*****
Poprosiłem James na taras. Zamknąłem drzwi.
- Jeśli ją skrzywdzisz to popamiętasz mnie - powiedziałem
- Nigdy jej nie skrzywdzę. Chce żeby była ze mną szczęśliwa a nie aby rozpaczała.
- Jeszcze się przekonany, ale i tak jesteś super gościu. Otworzyłem drzwi i poszłedłem do Halston.
****Julia****
Kamil rozmawiał z Jamesem na tarasie.
Potem wyszedł i gdzieś polazł.
- Hej gdzie idziesz? - spytałam.
- Do Halston.
- Po co?
- Nie chce jej skrzywdzić tak jak nie którzy tu obecni.Pa- wyszedł
- James musimy porozmawiać.
- Tak?- odparł
- Chodź na taras.
-Ok.
Wyszliśmy na taras.
- Posłuchaj. Wiem że Kamil mówił o tobie. O co chodzi ?
- Twój brat uważa że ja będę próbował cię skrzywdzić. Pewnie myśli że ja zerwałem z Halston i ona teraz boi się go całować bo myśli że ją skrzywdzić.
- On zawsze się czepia. Nie martw się i zapomnij o niej. Liczymy się tylko ja, ty i nasza miłość.
Pocałowaliśmy się. Nagle zadzwonił telefon Jamesa.
(J- James  M- menadżer)
J: Hallo?
M: Hey James mówi menadżer. Dostałeś propozycję.
J: Jaką?
M: Możesz wystąpić w „Dance with the stars"( Po polsku: Taniec z Gwiazdami).
J: Ok. Dobra . Kto będzie moją partnerką?
M: Peta Murgatroyd.
J: Aha. Przemyśle to jeszcze z Julią.
Zadzwonie do ciebie jutro.
M: Ok to do jutra.
J: Pa- rozłączył się.
-Kto to był?- zapytałam z ciekawości
-Mój menadżer. Mam propozycję w
„ Dance with the stars". Mam tańczyć z Petą  Murgatroyd. Co o tym sądzisz?
- Możesz wystąpić ale musisz się pilnować. Będę na widowni.
- Kochana jesteś. Idę zadzwonić.
Pocałował mnie i poszedł zadzwonić.
Poszłam do pokoju. Zobaczyłam po drodze uchylona drzwi do pokoju Jamesa. Postanowiłam wejść. Przecież to mój narzeczony. Zobaczyłam na szafce kopertę. Była z adresowana do mnie. Wzięłam ją. Wyszłam i poszłam dalej. Usłyszałam kroki. Spodziewała się że to James. Pobiegłam do swojego pokoju i zamknęłam się na klucz. Otworzyłam kopertę. W środku znajdował się list ze studia chłopaków.

„ Niniejszym mamy zaszczyt poinformować że pani Julia Nicowska została nominowana w kategorii: Najlepsza wschodząca gwiazda do gali Kids Choice Awarts. Prosimy o pojawienie się z osobami towarzyszącymi. Ich ilość nie może przekraczać 6 osób."
                             Z poważaniem
                        Studio Columbia Records
Byłam w niebo wzięta. Spojrzałam na datę nadania. Był nadany dwa tygodnie temu. Dlaczego James mi go nie pokazał? Myślę że chciał to zatrzymać w tajemnicy. Trudno. Nie udało się.
Weszłam na oficjalną stronę HD i zobaczyłam że mają koncert za 2 miesiące i zaśpiewa z nimi gość specjalny. Czyżbym to była ja?

poniedziałek, 3 marca 2014

Rozdział 5

Następnego dnia wstałam bardzo wcześnie. Spojrzałam za okno. Było jeszcze ciemno. Postanowiłam zjeść śniadanie. Zrobiłam jajecznicę. Wiedziałam że Jamesowi też trzeba zrobić w zamian za wczoraj. Zrobiłam mu kanapki. Tym razem nie będę biegać, bo nie chce spotkać Halston. Ona zawsze musi się wtrącić. Nie Lubie jej. Nie wiem co mój brat w niej widzi. Chociaż gdyby z nim nie była próbowała by odzyskać Jamesa. A tego nie chce. Poszłam się ubrać.Zobaczyłam że telefon mi dzwoni. Szybko zamknęłam drzwi żeby nikogo nie obudzić. Zobaczyłam że dzwoni James. Myślałam że jest w domu. Dziwne?
(J-Julia    Jam- James)
J:Hej.Gdzie jesteś?
Jam:Hej. Jestem w parku.
J: Biegasz?
Jam: Nie. Mam dla ciebie niespodziankę.
J: Mam przyjść?
Jam:Tak. Ubrałaś się już?
J: Tak. A co?
Jam: Załóż sukienkę. Chce nakręcić film.
J: Dobra. To papa.
Jam: Do zobaczenia w parku. Kocham cię.
J: Ja też cię kocham. - rozłączyłam się.
Szybko otworzyłam szafę i zaczęłam szukać odpowiedniej sukienki. Znalazłam taką sukienkę. Przebrałam się i pobiegłam do Parku. Strażnik jednak nie chciał mnie wpuścić. Spytałam się czy jest tam James. Odpowiedział że jest i powiedział że go zawoła.Jak mówił tak zrobił. Zawołał go. James podszedł i wziął mnie za rękę.
To jest moja dziewczyna- powiedział ochroniarzowi.
 Będę pamiętał- odpowiedział
Zaprowadził mnie ( James) do koca na którym stały potrawy i kazał mi usiąść. Z za krzaków wyją gitarę i zaczął grać.
Zagrał Cover Girl. Potem odłożył gitarę.
- Zaczekaj. Zaraz wracam.
- Dobrze. Wstałam z koca.
Po chwili przyszedł z ochroniarzem.
-Jak dobrze że wstałaś. Włącz kamerę -opowiedział do ochroniarza.
Wyją z marynarki pudełko i klęknął.
- Wyjdziesz za mnie ? -zapytał i otworzył pudełko.
- Wiesz bardzo cię kocham. Tak jak nikogo innego i nie wyobrażam sobie życia bez ciebie i jest mi dobrze tak jak jest... ale lepiej mi będzie, gdy zostanę twoją żoną. Dlatego TAK!!!
Założył mi pierścionek na palec i pocałował mnie.
- Kocham cię najbardziej na świecie i nigdy cię nie opuszczę.-powiedział
Resztę „kolacji" spędziliśmy na jedzeniu i mówieniu czułych słów. Potem James poprosił o wyłączenie kamery.
Posprzątaliśmy i poszliśmy do domu.
Wychodząc James poprosił o nagranie, abyśmy mogli pokazać to reszcie naszej paczki. Gdy wracaliśmy śpiewaliśmy Invisible. Poszłam się przebrać w poprzednie ciuszki i poszłam budzić wszystkich. Po obudzeniu zaprosiłam wszystkich do salonu.
- Co to za zebranie?- zapytała Natka.
- Pewnie korniki mieszkanie zjadają -zażartował Logan.
- Chciała bym ogłosić coś ważnego. Ja i James się pobieramy.
- To tak jak ja i Logan- powiedziała Marta
- My też- dokończył Kendall
- Kiedy się oświadczyliście?-spytałam
- Wczoraj - powiedzieli równocześnie
- Może zrobimy potrójny ślub ?- odezwała się Alexa.
- Ok- Powiedziałam.
- Posłuchajcie chcielibyśmy wam pokazać nasze oświadczyny. Nagraliśmy je dzisiaj w parku.- James podał mi płytę.
Włożyłam ją do DvD.
Zaczął się film.
Byłam podekscytowana.
Po filmie wszyscy klaskali. Carlos wziął ryż z szafki i zaczął w nas rzucać.
- Ty to sprzątasz.
Carlos posprzątał.
--------------------------------> Sorry że takie krótkie te rozdziały, w środę napisze dłuższy.

niedziela, 2 marca 2014

Rozdział 4

Po powrocie do domu dziewczyny włożyły płytę do magnetofonu.
Chłopaki słuchali z ciekawością. Ja byłam wtulona w Jamesa i cichutko śpiewałam. Gdy piosenka dobiegła końca. Wszyscy klaskali.
- Musisz z nami zaśpiewać z nami na koncercie- odparł Logan.
- Z wielką chęcią- odpowiedziałam z łzami w oczach.
- Dlaczego płaczesz? - zapytał James
- Bo to było moje największe marzenie, a teraz się spełni.
-  Kochanie ,nie długo podbijesz świat zobaczysz
- Mam taką nadzieję.
Na obiad zamówiliśmy pizzę.
Szybko zniknęła. Od wczoraj zostały jeszcze  2 nie otwarte Cole.
- Kochanie, chcesz Cole ?
- A jest ?
- Jedna moja a druga Logana.
-Daj tą Logana on i tak jej nie lubi.
- Łap - rzuciłam mu  do rąk.
Jak to on niezdara nie złapał i upadła na podłogę. Podałam mu ją.
- Dziewczyny nie dłógo KCA. Idziemy?- zapytał Kendall?
- Przecierz nie jesteście nominowani. To po co?- Powiedziała Marczi
- Mamy tam wstęp więc możemy się wybrać.
- Ok.
- Chodźmy na zakupy - powiedziała Natka.
- Byłyśmy już dzisiaj. Co ty jeszcze chcesz? - powiedziałam
- Kupić coś na KCA.
- No dobra.
Gdzie jest Kamil? Od rana go nie widziłem- zapytał z ciekawością Carlos.
Zadzwonił mi telefon. To był mój brat.

(J- Julia  K - Kamil)
J : Halo? No gdzie ty jesteś?
K: Poszedłem do Halston.
 Sorry że nic nie mówiłem. Zjedliśmy obiad.
J: My też jedliśmy. My idziemy na zakupy znowu bo jedziemy na KCA.
Cłopaku zostają. To pa.
K: Pa siora.- rozłączyłam się.
Chodźmy- powiedziałam. Założyłam buty i wyszłam. Byłyśmy już w galerii.
Szukałam odpowiednich ciuchów i znalazłam taki zestaw
Jest idealny- powiedziała Marczi.
 A wy jaki macie?
-taki -powiedziała Natka
Jamam ten. Oryginalny. Wróciłyśmy do domu. Pokazałyśmy się chłopcom.
Potem siedzieliśmy na tarasie i oglądaliśmy zachód słońca. Każda z nas był wtulona w swojego chłopaka. A Alexa w męża. Potem zjedliśmy kolację i położyliśmy się spać.

sobota, 1 marca 2014

Rozdział 3

Po imprezie w pokoju szybko zasnęłam.
Poczułam jak James przenosi mnie do mojego pokoju,kładzie na łóżku i przykrywa kołdrą. Zdją mi buty. Wyszedł i poszedł na dół. Fajnie mieć takiego chłopaka mięśniaka.


Rano obudził mnie James. Powiedział że idziemy pobiegać. Wybrał mi odpowiednie ciuszki. On to się jednak zna na modzie. Nie chciało mi się czesać więc on mi zrobił kucyka.
Przyniósł mi kanapkę z ogórkiem i kazał zjeść. Jak zjadłam (była pyszna) wyszliśmy z mieszkania i poszliśmy biegać. Paparazzi nas nie dopadli ponieważ był to park dla gwiazd dobrze strzeżony przez ochroniarzy którzy sprawdzali dowody osobiste. James pokazał swój i powiedział ochroniarzowi że jestem osobą towarzyszącą. W parku spotkaliśmy Halston Sage która była eks Jamesa i dziewczyną Kamila(Na potrzeby opowiadania). Tłumaczyła się mi dlaczego nie jest z Jamesem. Mówiła że nie są ze sobą ze względu że się pokłucili o to że nie widują się przez rok i każde chodzi z innym więc się rozstali.
Tak czy inaczej nie ważne. Gdy poszła my pobiegliśmy dalej.
-Kocham Cię mocniej myślisz-powiedziałam
-Ja ciebie też - powiedział
Staneliśmy na chwilę. James pokazał mi drzewo przy którym zawsze zatrzymuje się biegając. Zaczął mnie wtajemniczać
w to dlaczego to a nie inne drzewo.
Po pięciu minutach miałam dość tej gadaniny i żeby przestał mówić pocałowałam go.
-Będę wtajemniczał cię częściej- powiedział cicho.
Rób tak częściej zdecydowanie-odpowuadziałam mu.
Miałam motyle w brzuchu.
Pobiegaliśmy jeszcze pół godziny i wróciliśmy do domu.
Była ósma piętnaście. Poszłam wziąć przysznic bo strasznie cuchniałam.
Przebrałam się w inne ciuszki i poszłam budzić Martę i Natalię.
Najpierw poszłam do Natalii.
- Natka wstawaj. Idziemy na zakupy(Natalia uwielbia zakupy).
Zerwała się i zaczeła ubierać byle co tylko żeby jakoś grało.
U Marty było trudniej, ale wstała i ubrała coś takiego. Poszłyśmy na zakupy i kupiłyśmy jakieś nowe stroje.
Każda miała inny kolor. Ja czarny (oryginalny). Marta niebieski/błękit.
Natalia beż/róż. Chłopaki pojechali z nami do studia. My poszłyśmy do sali nagraniowej a oni do sali konferencyjnej.
- Julcia,nagrywany ci demo? -spytała Natka.
-Ok.
Zabrzmiała muzyka.Przed sobą miałam tekst„ Shot In The Dark".Zamknęłam oczy.
Zaczęłam śpiewać. Zanim się spostrzegłam chłopaki przyszli i słuchali. Po skończeniu piosenki usłyszałam głos:
- MAMY TO!!!-kszyknęła Marczi (Marta)
Otworzyłam oczy. Słyszałam liczne brawa. James podszedł i mnie pocałował.
-Hallo. Nie jesteście tu sami.- Kandall zawołał.
Machnełam ręką żeby już poszli do samochodu. Nati wzięła moje demo i poszli. Ja w końcu oderwałam się od Jamesa i piszliśmy.
-Masz śliczny głos. Czemu nic nie powiedziałaś?
- Bałam się że jak wszystko się wyda to wy stracicie pracę a ja wskoczę na wasze miejsce.
- Nie martw się nie dopuścimy do tego.




Rozdział 2

Na spacerze dużo rozmawiałam z Jamesem o jego zainteresowaniach.
Okazało się że mamy podobne. Poszliśmy na obiad do Pizza Hat.
Potem wróciliśmy do domu.
Zastaliśmy tam tylko Kamila
-Gdzie Halston?- spytałam
-Już poszła. Przyszła zostawić tylko jakieś papiery dotyczące mojej pracy w Arena Dream Studios (Wymyślone na potrzeby opowiadania) i tyle.
-A ok- odpowiedziałam.
-Jedliście obiad?
-Tak
-Gdzie?
-W Pizza Hut
-Ok.Ja pójdę na miasto coś zjeść i zaraz wracam.
-Dobra to idź -powiedziałam.
Kiedy poszedł zadzwoniła mi komórka. Odebrałam. To była mama.
(J-Julia M-Mama)
J:Hej mamuś.Co tam?
M:Cześć córciu. Dzwonie zapytać jak tam u was.
J:Wszystko dobrze. Mamo mam chłopaka jakbyś chciała go zobaczyć to przyjedź.
M:Naprawdę. To świetnie. A no właśnie co do przyjazdu miałam przyjechać jutro ale ciocia się rozchorowała i muszę się nią zaopiekować. Przepraszam.
J:Dobrze,rozumiem cię mamo. Nie gniewam się.
M:Dziękuję Julciu. To Papa.
J:To Papa mamuś.Kocham Cię.
M:Ja Ciebie też. Do zobaczenia-rozłączyłam się.
- I co mówiła twoja mama?-usłyszałam głos Kendalla
Powiedziała że nie może przyjechać,bo ciocia się rozchorowała-odpowiedziałam.
Poszłam do kuchni zobaczyć co mamy w lodówce i stwierdziłam że trzeba wybrać się na zakupy.
Kto się wybiera ze mną do spożywczego?- zapytałm.
Nikt się nie odezwał.
-Las rąk.
-No właśnie- powiedziała Alexa z Carlosem równocześnie
-Prosze jaka telepatia. Dwóch ochotników za jednym razem. Świetnie.
To idziemy.
Poszłam z nimi na zakupy. Kupiliśmy warzywa, owoce jakieś bułki masło i wodę oraz sok. Carlos namówił mnie jeszcze na chipsy i Coca Cole. Z góry zakładałam że chcą oglądać mecz. Powiedziałam żeby wziął jedną dużą paczkę i małą Cole dla każdego. Gdy zaszliśmy do kasy okazało się że brakuje mi 1$. Carlos powiedział że zapłaci za całoś, bo mi na inne rzeczy nie starczy. Jak powiedział tak zrobił. Wyszliśmy ze sklepu i wróciliśmy do domu. Było już około 17.
- Chce oglądać mecz chłopaki?
-Tak. Real Madrit vs FC Barcelona-powiedział James i pocałował mnie w policzek.
-To oglądajcie a my z dziewczynami zrobimy sobie babski wieczór.
- Ok.
Poszłam się przebrać bo było mi gorąco i załorzyłam to. - Cudne wdzianko powiedziała Marta ,a James,Kendall, Logan i Carlos przytakneli głową.
Chodźmy- powiedziałam i zabrałam dziewczyny do pokoju , który słurzył jako pokój gościnny. W tym momencie usłyszałam głos Kamila.
Poczekajcie chwilę- powiedziałam i zbiegłam na dół.
Gdzie ty się podziewałeś?!-krzyknęłam do niego.
-Byłem na obiedzie. Potem spotkałem wracając Halston która wracała ze spotkania z MTV. Poszliśmy do niej i rozmawialiśmy o kontrakcie.
Wyszłem od niej około 15. Poszedłem jeszcze do Galerii  i kupiłem ci strój kąpielowy.
- Dobra tym razem jakoś to ujdzie na sucho.-powiedziałam
Podeszłam do Jamesa i pocałowałam go.
A to za co?-spytał
Za to że mnie tak bardzo kochasz-odpowiedziałam.
Poszłam na górę pokazać dziewczynom kostium.