niedziela, 22 czerwca 2014

Rozdział 19

Wypatrywałam skrycie przez okno czy są te debile...jak ich nazwał mój mąż. Zobaczyłam że się spostrzegli że mnie nie ma. Patrzyli w moją stronę, ale przez zgaszone światła nie zauważyli mnie. Popatrzyłam na drogę, po której szedł człowiek. Rozpoznałam że to James. Skręcał w stronę domu. Wyglądał ma spoconego. I taki też był. Podeszłam do drzwi, aby otworzyć je. Do środka wszydł spocony James.
- Dobrze że nic Ci nie jest. -powiedział
- To dobrze że wróciłeś cały i zdrowy.- odpowiedziałam
James poszedł się umyć, a ja obserwowałam przez okno czy są porywacze.
Nagle poczułam jak ktoś mnie bierze od tyłu. James zaczął się do mnie przytulać.
- Coś się stało ? -zapytałam
-Nie, po prostu Cię kocham - szepnął mi na ucho.
Trzeba było odzyskać jakoś samochód. Zwłaszcza że jutro mamy nim jechać na lotnisko.
Spojrzałam na regał na którym teżały dodatkowe kluczyki. Mieliśmy szczęście, że porywacze nie dotykali kluczyków przez 15 minut albo więcej, bo przy nie dotykaniu kluczyków jeśli drugimi się otworzy auto, to te  pierwsze nie działają już. Taki system anty debil ;) No ale wracając do samochodu to wzięłam klucze i na palcach podbiegłam do naszego auta. Otworzyłam je i odjechałam na wstecznym. Nie miałam prawa jeźdzy, ale James mnie nauczył. Wycofałam do naszego garażu i zamknęłam go dokładnie .(To tam był garaż?)
Weszłam przez drzwi garażowe i stanęłam jak wryta, kiedy zobaczyłam co James robi. Robił z papieru strzelbę.
- Kochanie po co Ci to? -spytałam.
- Jest noc,jak się skapnął i przybiegnął udam że jest ona prawdziwa. Nie będzie widać że to papier bo będzie ciemno.
- Mądry plan.
Podeszłam do stołu i położyłam kluczyki na nim.
Pobiegłam się myć na górę. Przebrałam się w pidżamę. Reszta zależała od Jamesa. Jak gdy by nigdy nic wzięłam książkę do ręki i poczłapałam do pokoju. Zapaliłam lampkę nocną i zaczęłam czytać. Spoglądając jednym kontem oka na lustro i książkę. Wsiąż nie mogłam uwierzyć że jestem w ciąży. Jutro wyjeżdżamy,a ja  nie wiem czy z nim (dzieckiem) wszystko dobrze...
Zeszłam cicho na dół, bo nie mogłam znieść już tej książki i moich myśli.
James właśnie wkroczył do akcji. Przestraszyli się pacany.
Akcja udana.
Przytuliłam się do Jimmiego . Oboje poszliśmy teraz spać.
Bolały nas nogi i wszystko,ale się na szczęście nie wywaliliśmy. Położyłam się. Potem długo rozmawiałam z nim o imieniu i ogólnie to o wszystkim.
Ustaliliśmy że jak chłopiec to Timmy, a jeśli dziewczynka to Lucy.
--------------------------------------------------------------------------
Długo nie było rozdziału....wiem, ale spróbuje to naprawić. Jeśli chodzi o wytłumaczenia. Miałam egzamin i mnustwo roboty. Nie było mnie tydzień i wgl. Wyjeżdzam na 3 tyg. na obóz a potem w góry, czyli wrócę w sierpniu. Nie obiecuje, ale może dodam rozdział na początek lipca ;)

sobota, 7 czerwca 2014

Rozdział 18


Po fotografowaniu nadszedł czas na spakowanie się, ponieważ wylatywaliśmy  na plan teledysku aż do Sydney. James był tam kiedyś więc wiedział jak mniej więcej wygląda miejsce w którym będą kręcić teledysk.  Gdy się spakowałam było około 18/19. Wzięłam telefon i zadzwoniłam do Alexy. Powód ? Musiałam jej powiedzieć że lecimy do Australii, bo prosiła mnie w zeszłym miesiącu że mam robić zdjęcia, ale czekałam na potwierdzenie, żeby wiedzieć takie szczegóły itp.
Odebrała.
- Cześć Alexa, co ze zdjęciami w Australii?
-Cześć Julka, jeśli byś mogła to rób ich jak najwięcej.James dostał od nas (Carlexy) aparat i to jakiś tydzień temu.
-A to drań. Nic mi nie powiedział (jak zwykle).
- Muszę kończyć, jesteśmy z Carlosem na statku i nie bardzo mogę rozmawiać.
-Dobrze, to nie przeszkadzam. Buziaczki dla Ciebie i Carlosa.
- Pa, ucałuj Jamesa ode mnie.
- Z przyjemnością, pa

Położyłam na stole komórkę i poszam na górę do Jamesa. Pocałowałam go od Alexy i potem ode mnie.
-Co to za okazja?-spytał
- Żadna, poprostu Cię kocham- powiedziałam
-Ja też Cię kocham <3
Przytuliłam się do Jamesa. Usłyszałam z dołu dzwonienie mojego telefonu.
- Jak zwykle - westchnęłam
Zeszłam na dół i odebrałam. Był to Logie.
-Tak?
-Hej Juluś....-zaczął niepewnie
-Coś przeskrobałeś? Hmmm?
-Nie, właściwie to nie ja tylko Carlos...Mam prośbę...
- Carlos i jego pomysły hehe, a wracając do prośby to co..?
- Tak więc Carlos odkąd pływa po morzu z Alexą nie płaci za mieszkanie i właśnie odcięli nam prąd i dopływ wody.
- O rany...Ten Carlos jest nie poważny... Zaraz, ale to Kamil za mieszkanie płaci !!!
- Jeśli jesteś ciekawa co robi twój brat to zadzwoń do niego....uganiał się za Polką i do Polski za nią poleciał !!! No i na Carlosa przepisał wpłaty.
- Co za debile z nich. A czemu ty nie możesz wpłacać?
- Bo tylko właściciel może płacić, tak jest w umowie. A właścicielem teraz jest Carlos!!!!
- Dobra. James spróbuje jakoś się dogadać z bankowcami i będziecie mieli za jakieś 2/3 godziny prąd.
- Dzięki. Kochana jesteś.
-Tak wiem. Pozdrów Natalię.
- Dobrze. Pa.
-Pa
Odłożyłam telefon i weszłam znów na górę.
-To na czym stanęło?-zapytał James
- Chyba na tym.
Wtuliłam się w niego.
-Kotuś, musisz jechać do banku i załatwić kilka spraw związanych z mieszkaniem w NY.
- Co się stało?
Opowiedziałam całą historię...
Pojechalośmy do banku, chociaż było około 20:30.
Jak to już jest zadzwonił mój telefon. Tym razem to nie byli chłopcy ani dziewczyny z paczki, tylko nieznany numer. Odebrałam.
-Cześć tu Brigit Mendler. Julia Maslow?
-Tak. Hej Brigit.
-Sorry że tak późno,ale chciałam się upewnić czy do trzecie na czas.
-Tak jesteśmy spakowani i gotowi.
-No dobrze to nie przeszkadzam...
-No to pa.
-Pa-zakończyła.
Kiedy dotarliśmy do banku, zostałam w samochodzie a James poszedł załatwić tą sprawę.
Sięgnęłam do tyłu, bo na tylnym siedzeniu samochodu położyłam wodę. Wzięłam i napiłam się. Zanim James wrócił z banku włączyłam muzykę i wsłuchałam się. Zasnęłam.
Po kilku chwilach poczułam chłodny wiatr na plecach. Poczułam że ktoś mnie niesie. Nadal miałam zamknięte oczy. Położył mnie na łóżku i wyszedł. Wtedy otworzyłam oczy. Było jeszcze dość widmo, abym mogła zobaczyć gdzie jestem. Jednak nie byłam w domu w Los Angeles tylko w jakimś innym domu. Napewno nie w NY, bo znałam dobrze to mieszkanie. W LA też nie. Wstałam i wyjrzałam za okno. Z mojego wzroku o ile się nie myliłam byłam na jakiejś łące. Teraz zaczęłam rozpoznawać to miejsce. Byłam w starym domu, który był na przeciwko naszej Villi. Uchyliłam drzwi. Popatrzyłam przez szparę. Stało tam 3 mężczyzn, ale wśród nich nie było Jamesa. Uświadomiłam sobie  że James zostawił otwarte auto i kluczyki w stacyjce. Ktoś mógł mnie porwać. Otworzyłam okno i biegłam do domu co sił w nogach. Na całe szczęście nie domyślali się że uciekłam. Gdy dotarłam do domu był zamknięty szczęście że miałam klucze. Odetchnęłam z ulgą że nie zabrali mi nic z torebki, oprucz 20$. Otworzyłam dom. Walizki stały spakowane. Zadzwoniłam do Jamesa. Odebrał.
-James gdzie jesteś?
- Wracam do domu na piechotę, bo nie mam samochodu!!!!
-Mnie porwali.
-Nic Ci nie jest? Gdzie jesteś?
-Już w domu. Byłam w tej chacie na przeciwko.
-To te debile Cię porwały. A widziałaś samochód?
-Tak. Ale nie było kluczyków w stacyjce. Nie mogła bym ruszyć.
-Dobra a jak uciekłaś?
-Przez okno. Udawałam że śpię.
-Jeśli się jeszcze nie spostrzegli to zgaś wszędzie światła -  poradził.....
Żeby cię nie namieżyli. Ja będę za jakieś pół godziny. Trzymaj się.
-Dobrze już zgasiłam...Papa
Rozłączyłam się

sobota, 17 maja 2014

Przeprosiny

Przepraszam że tak długo nie pisałam,ale ze względu na majówkę nie było mnie 2 tyg. w domu i nie miałam internetu. Wiem że James miał wylecieć i wyleci. Nie bójcie się ;)
Na pocieszenie mój boss James.

P.S: Rozdział 17 już wkrótce

piątek, 16 maja 2014

Rozdział 17

****Logan****
Obudził mnie telefon. Odebrałem, była to Julia.
J- Julia L -Logan
L- Czego ty chcesz o tej porze?
J- Dostałam maila od Fanlali że mamy przyjźdź do studia, dzisiaj z nową piosenką.
L- To w czym problem?
J- Nie mamy tej "piosenki"!!!!
L- Dobra, ale nie Wrzeszcz, Natalia śpi.
J- Ty mi powiedz co mam robić, bo Jamesowi napewno nie powiem zaraz będzie panikował.
L- Biegnij do studia. Tego w LA, jest czynne 24h na dobę.
J- Będę tam półgodziny biec czy więcej, chyba kpisz sobie.
L- A co w domu chcesz tworzyć i Jamesa obudzić?
J - Właściwie to go nie ma, bo pojechał gdzieś na bankiet gdzieś poza  LA.
L- To siadaj do fortepianu i twóż.
J- To będzie mój pierwszy raz
L- Zacznij od słów: When I think about you...
J- Dzięki za podpowiedź. Buziaki i śpij dobrze.
L- To papa.
Rozłączyłem się
****Julia****
Zbiegłam na dół z zeszytem w pięciolinię i zaczęłam pisać najpierw muzykę potem słowa. Zrobiłam całą piosenkę w tonacjach durowych, ale zdażały się momenty w których była molowa lecz nie było tego słychać, gdyż funkcja głosu artysty zasłaniała ją.( Mając na myśli śpiew artysty w tym przypadku Jamesa)
Potem zajęłam się tekstem.
„ When I think about you...”  - zaczęłam
Ponieważ angielski był dla mnie pestką szybko układałam słowa. Po 3 godzinach miałam całą piosenkę.
Była 6.30. James przyszedł do domu trzeźwy, ale głodny. Zrobiłam mu śniadanie. Położył klucze od samochodu na blacie i podszedł do fortepianu.
- Co to jest? - zapytał
Spojrzałam na mój zeszyt, który trzymał.
- To moja pierwsza piosenka- odpowiedziałam
James usiadł i zaczął grać i śpiewać.
Postawiłam talerz na stole w salonie i podeszłam do fortepianu.
Ja też włączyłam się do śpiewania.
W pewnej chwili przypomniałam sobie dlaczego stworzyłam tą piosenkę.
- James!- przerwałam
- Tak?
- Ta piosenka jest dla Ciebie do Fanlali. Dostałam maila i nie mieliśmy nic i to mi przyszło do głowy.
- Ja dostałem SMS -a i miałem zamiar zadzwonić do menadżera, ale wolałem sobie sam poradzić.
- Wiesz że byś nie zdążył ?
- Wiem. Dobra, podaj talerz a ja się uczę na pamięć.
Westchnęłam podałam Jamesowi talerz i poszłam po schodach na górę. Otworzyłam szafę. Zobaczyłam moją ulubioną bluzkę, w której rzadko chodziłam. Musiałam ją założyć. Uczesałam się w warkoczyka na boku i usiadłam na łóżku. Spojrzałam w lustro stojące na przeciwko mnie. Wyglądałam dobrze, ale wydawało mi się że przytyłam. Pomyślałam że to może być ciąża.
Trudno, urodzę to dziecko- powiedziałam sama do siebie.
Otworzyłam drzwi i wyszłam z pokoju. James nadal się uczył. Wiem,przecież minęło dopiero około 5 minut.
- Kochanie, idę do apteki- powiedziałam
- Dobrze, tylko wróć szybko.
Miałam to szczęście że się niczego nie domyślał. A ja już myślałam.
Szłam około 15 minut. Poprosiłam o test i wróciłam.
- Jestem - powiedziałam
-Super- usłyszałam głos Jamesa siedzącego na kanapie.
Zdjęłam buty i kurtkę, poszłam do łazienki. Po pół godziny wyszłam.
Nie wiedziałam jak Jamesowi to powiedzieć.
- James, czy możesz tu przyjść?- zawołałam z pokoju
-Tak Julciu już idę!!!- usłyszałam jak wspina się po schodach.
-Chciała bym Ci coś powiedzieć...- zaczęłam
-Mów, przecież nie chcę żebyś coś ukrywała przede mną - powiedział milutkim głosem
-Będziemy mieć dziecko - wydusiłam z siebie
-To świetnie! I o co tyle strachu? Zawsze na to czekałem.
Przytuliłam go. Nie myślałam że aż tak to dobrze to przyjmie.
-Przebież się, bo do Fanlali musimy się naszykować. Za chwilę wyjeżdżamy.
Ubrałam się stosowinie. Założyłam buty, kurtkę i poszłam do auta. James jak zwykle przyszedł za około 15 min. Wybraliśmy się do Fanlali i poprosili nas o autografy. Zaczęliśmy wywiad. Padło pytanie skierowane do mnie : Czy James jest dobrym mężem?
Odpowiedziałam szczerze, że tak :)
Potem podeszliśmi do fortepianu i James zaczął grać, a ja śpiewać.
Patrzyłam cały czas na Jamesa a on co chwilę spoglądał na mnie na zmianę z klawiaturą. Kamera kręciła się w około nas. A dziennikarka słuchała z podziwem. Na koniec James wziął mikrofon i zaczął śpiewać a muzyka zaczęła lecieć z głośników. 
Po chwili poczułam jego wargi na moich ustach. Zamknęłam oczy. 
Rozmarzyłam się. Jednak to długo nie trwało.
- No proszę, i tym pocałunkiem kończymy dzisiejszy program - powiedziała reporterka.
Operatorzy wyłączyli kamery.
Podeszła do nas reporterka i powiedziała: - Dlaczego nie powiedzieliście że jesteście parą?
Właściwie to my...- zaczęłam
...właściwie jesteśmy małżeństwem- dokończył James
- Wow!!!Gratulacje!!!- Powiedziała
Za czwilę usłyszeliśmy głos producenta:
-Chodź tu, musimy pogadać - wskazał palcem na reporterkę.
Ona poszła a my wyszliśmy ze studia i pojechaliśmy z powrotem do domu.
Od razy weszłam na yt, by zobaczyć czy dobrze wyszło. Postawiło nas to w dobrym świetle, ale operatorzy nakręcili jak James mówi że jesteśmy małżeństwem. Właściwie to dobrze że wszyscy wiedzą,ale to są sprawy prywatne. Zamknęłam laptopa i wyszłam po opalać się na trawie.
-James, porobisz kilka zdjęć na 
instagrama?
- Tak-pocałował mnie w policzek .
Całkiem dobry z niego fotograf.
Szkoda że nie tak dobry jak ja :)



czwartek, 1 maja 2014

Zapowiedź rozdziału 17

Ciąża czy tylko kompleksy?
Jaki będzie wynik testu?
Czy Fanlala pozytywnie wpłynie na Jamesa?
Dlaczego życie jest takie skąplikowane?
James pocałuje Julię przed 1 000  000 000 mln ludzi. Co z tego wyniknie?

Dowiecie się tego w rozdziale 17. Już wkrótce ;)

sobota, 26 kwietnia 2014

Rozdział 16

Na polanie było pochmurne niebo, co rzadko się zdarza. Przewidziałam że ten dzień będzie dziwny i dość zaskakujący.
Zaczęło się już od rana. Jamie mnie nie obudził. Wstałam z łóżka i popatrzyłam w stronę drzwi. Wydawało mi się że są uchole. Nie myliłam się.  Zamknęłam je i otworzyłam szafę,aby się ubrać.
Spojrzałam w lustro wyglądało to świetnie, zostało mi się tylko uczesać.
Zrobiłam sobie wysokiego kucyka i wsadziłam telefon do kieszeni spodni.
Wyszłam z pokoju. Pierwsza rzecz, którą zobaczyłam był list leżący na stole, obok miski z sałatą. Zeszłam po schodkach na dół i otworzyłam kopertę.
Na liście było odwrocie było napisane na czerwono:  Kiedy to przeczytasz-zadzwoń.
Ponownie odwróciłam kartkę i zaczęłam czytać.
                  Moja Julciu!!!
  Wczesnym rankiem około czwartej dostałem telefon od Natalii. Z powodu przyczyn wyjeżdżam do małej wioski pod LA około 30 km od domu.
 Adres podam Ci jeśli zrobisz co jest napisane na odwrocie listu.
Ponieważ zabieram samochód przyjedzie po Ciebie brat Kendalla. Załatwiłem to już.
 Trzymaj się ciepło. Zabierz kurtkę przeciw deszczową.
                               Kocham Cię Twój
                                       Mąż James
Sięgnęłam po telefon do kieszeni.
Wybrałam numer Jamiego i dzwoniłam.
Na szczęście odebrał.
(Ju -Julka    Ja-James)
Ja: Hej Juluś.
Ju: Hej James. Mów co się stało.
Ja: Dostałem telefon od Natalii że możemy być rodzeństwem.
Ju: Jak to ?
Ja: Tak okazało się że mój ojciec i jej matka byli razem, do póki jej mama nie umarła. Nigdy nie znała ojca. To się zgadza. Mamy na to dowody. Twoja mama była w domu Natali, bo miała zobaczyć jak miewa się jej babcia.
I wtedy zobaczyła zdjęcie mojego taty i jej mamy. Rozpoznała ich po
nazwisku : Maslow & Krauwgust i ich mała Natali. Nazwali ją Natali ale jej babcia ukrywała prawdę. Dzisiaj w nocy gdy twoja mama nocowała u Natali babci,bo źle się czuła (babcia) to idąc do kuchni po wodę zobaczyła to zdjęcie przez przypadek. Babcia wyjęła je,bo je kochała i tak wspominała córkę oraz bo Nati wyjechała. Opowiedziała całą historię twojej mamie i zdradziła że prawda jest ukryta daleko w małej wiosce pod LA. Tam właśnie się znajduję. Jeszcze jedna sprawa: Nati mówiła że tylko tobie może powiedzieć twoja mama gdzie dokładnie się znajduje.
Ju: O matko!!! Który brat Kendalla ma po mnie przyjechać?
Ja: Kevin.
Ju: Nati mówiła Ci dlaczego mama nie zadzwoniła do mnie?
Ja: Tak. Wspomniała że nie chciała abyś się denerwowała z samego rana, bo to źle wpływa na Ciebie.
Ju: Źle to będzie jak się dowiem że nic nie wie lub to będzie żart.
Ja: Nie sądzę. A jeśli chodzi o adres to Kevin ma . I był tu pół godziny temu i miał jechać do Ciebie. Zaraz powinien być. Poczekaj na niego.
Ju: Dobrze. Właściwie to już przyjechał.
Właśnie wszedł do domu. To papa. Kocham Cię.
Ja: Ja Ciebie też. Papa.
Rozłączyłam się.

- Hey Kevin. Jestem Julia, jestem żoną Jamesa.
- Przecież wiem, Kendall był na  twoim ślubie i zdjęcia robił i potem pokazywał.
Ja jak pewnie wiesz jestem Kevin Shmidt. Pewnie znasz mnie z internetu.
- Tak. Tylko tam Cię widzę.
- Jedziemy?- zapytał
- No pewnie.
- Weź kurtkę i buty nie na obcasie.
- Dobra.
Wzięłam trampki i kurtkę. Pojechałam w obcasach bo przewidziałam że potem pojedziemy na spotkanie. I chciałam wyglądać schludnie.  Zamknęłam dom.

Wsiedliśmy do czarnego Maserati.

W samochodzie Kevin zadał mi parę pytań. Np. Jak to jest być żoną gwiazdy? itp. Potem wyjął płytę z piosenkami
BTR -u i włożył do radia. Puścił
Rich Girl. Jechaliśmy nie długo. Po pół godziny byliśmy na miejscu.
Wysiadłam z auta. Przywitałam się z Jamesem.
- Hey kochanie - powiedział
- Hey - odpowiedziałam
- Podobno to tutaj.
- Zadzwonie do mamy żeby się upewnić.
Wyciągnęłam telefon. Odebrała. Potwierdziła informacje i powiedziała że mamy szukać w drzewie,bo usłyszała taki cytat"drzewo rozwiązaniem zagadki jest ten miej otwarte oczy i uwierzyć chciej".
Rozłączyłam się i powtórzyłam Jamesowi wszystko co powiedziała mi mama.
- Może to wcale nie chodzi o drzewo. Przed nami jest wiele kwiatów które układają się w symbol drzewa.- powiedział James
- Ale jak my znajdziemy ten odpowiedni?
- Podobno zawsze jest coś w sercu czegoś.
- No tak. Pewnie jakaś zapadnia.
Podeszliśmy bliżej i stanęłam na jakiejś zapadni, ale na szczęście James mnie złapał.
Ukazały nam się schody. Nie wachając się zeszlismy na dół.
-Dlaczego nikt tu nigdy nie wchodził i dlaczego to jest takie wielka tajemnica?-spytał James
- Ponieważ twoi rodzice już tu bywali to musi być wielka- spojrzałam na ścianę z napisamina której było napisane: Daty odwiedzin rodziny Krauwgust & Maslow.
Daty były pisane od lewej strony ściany,bo był tam rok 1997,czyli w roku urodzenia  Nati.
Najwcześniejsza data.
A najbliższa data to była 15 marca 2014 roku.
Była to rodzina Maslow.
- Nie rozumiem dlaczego nasza i Natali rodzina się tu wpisuje ? - powiedział James
Uśmiechnęłam się, bo James powiedział „ nasza rodzina”.  Jestem oficjalnie w rodzinie Maslowów.
- Myślę że chcą sprawdzać czy ktoś tu nie szpera. Ale jeśli by nawet to nie wiem po co miał by to robić - powiedziałam
Zobacz odpowiedź może być w tym pudełku- James wskazał na stolik półkę na której stało pudełko.
Podeszliśmy do niego i powolutku otworzyliśmy.
Jak widać było zadbane, bo po otworzeniu nie było kurzu.
Wzięłam kartkę która była w środku do ręki i zaczęłam czytać...

Na tej kartce jest odpowiedź na tajemnicę której szukasz. Jeśli to czytasz najprawdopodobniej jesteś potomkiem z rodziny Maslow lub Krauwgust.

Otóż ojcem Natali Krauwgust rzeczywiście jest Pan Maslow.
A jej matką Małgorzata Krauwgust, która zmarła.
         Dn. 24.04.2000r. Lekarz A. Dust




- Tak. Jesteśmy zatem bratem i siostrą, więc wy jesteście rodziną. - James
- Nareszcie wiemy prawdę.
 Z drugiej strony kartki był napisany testament Mrs. Krauwgust.
Okazało się że na Natalię zapisany jest dom w którym mieszka jej babcia i 100.000$.
Natychmiast zadzwoniłam do Nati.
Ta kazała nam jechać z testamentem do notariusza, aby załatwić wszelkie sprawy. Ponieważ James był jej bratem miał prawo do podpisu za nią.
Pojechaliśmy jak najszybciej i uzgodniliśmy wszystko.
Oczywiście przydały się buty na obcasach. Wyglądałam fenomenalnie ;)
 Pojechaliśmy do domu. Zamówiliśmy pizzę i porozmawialiśmy z całą paczką przez Skype.
Siedzieliśmy tak do 19.00
Byliśmy tak zmęczeni że poszliśmy szybko spać nawet nie jedząc kolacji.


Ta noc minęła dosyć szybko. Tego dnia rano czyli po wstaniu czyli w tym przypadku w południe usłyszałam jakieś krzyki. Wyszłam z pokoju w pidżamie i stanęłam na schodach.
Zobaczyłam Wieśniaka i wieśniaczkę którzy kłócili się o to że krowa weszła nam znowu do domu :)
Jak zwykle sensacja tego dnia.
Przedstawiłam się i zapytałam jak wieśniaczka ma na imię. Odpowiedziała: - Mówią na mnie wieśniaczka spod krowiego placka,ale tak to mam nazywam się Alfreda Gucia Kruftka..
Zaśmiałam się w duszy. - No dobrze, to co się stało?- zapytałam.
- Nasza krowa znów weszła do państwa domu. Przepraszaliśmy już, ale pan James się ciągle denerwuje.- odpowiedziałam Alfreda
- Sprawa rozwiązana, dziękuje, miłego dnia i do widzenia- powiedziałam zamykając drzwi.
Wiedziałam że James zacznie mi gadać że ma tego dosyć itp.
- No widzisz tak się załatwia sprawy- oznajmiłam
- Ale nie dostało się im.
- Nie ważne następnym razem zadzwonisz po policje i będzie spokój.
Pobiegłam się ubrać, bo jechaliśmy do studia nagrać cover. Nie włożyłam bluzki z napisem Mrs. Maslow,bo James dał ją do prania.( Ja nie wiem po co on grzebie w moich rzeczach)
Ubrałam więc to  i wzięłam sweter. Wyszliśmy z domu około 13.
Wsiedliśmy do samochodu i pojechaliśmy do studia w Los Angeles.
Jechaliśmy i jechaliśmy. Podróż strasznie się dłużyła. Chociaż było to tak nie daleko. Zaledwie 15 minut.
Wysiadłam z samochodu.
- Nareszcie Los Angeles- odetchnęłam
- To tutaj zaczęła się moja aktorska kariera- powiedział James.
Weszliśmy do budynku. Na myśl nagrywania miałam gęsią skórkę. Po raz pierwszy będę miała okazję nagrywać coś z Jamesem. Od zawsze to było moje marzenie.
Spojrzałam na mikrofony i kamery. Wszystko było przygotowane.
James podał mi swoją dłoń, abym się nie martwiła.
Weszliśmy do środka i zaczęła lecieć muzyka.
Przez cały czas trwania piosenki spoglądaliśmy na siebie. Na koniec oczywiście przytulas.
Po skończeniu obejżeliśmy wideo.
Bardzo nam się podobało.
Zatwierdziliśmy tą wersję i pojechaliśmy na obiad. Byliśmy w restauracji nie daleko. Ja zamówiłam sałatkę, a James omlet.
Wiem że to mało,ale tak już jamy.
Ćwiczymy i nie chcemy zgrubnąć.
- Julia, gdzie potem chcesz jechać?
- Nie wiem, gdzie chcesz.
- Miałem zamiar zabrać Cię do kina na film.
- Mi pasuje.
- To jedziemy
Pani kelnerka przyniosła zamówienie.
Zjadłam ze smakiem. James zresztą też.
-Rachunek proszę - powiedział James podnosząc rękę do góry.
Zapłacił i poszliśmy do samochodu.
Po drodze spotkaliśmy Victorię Justice.
James opowiedział jej co robimy w LA i wgl. Ja natomiast wsiadłam do samochodu. Po chwili on też wsiadł.
Wsadził kluczyki do stacyjki i uruchomił auto. Musiałam przyznać że Dragon był idealnym kierowcą.
Do kina jechaliśmy tak z 5 minut.
Na film nie miałam takiej wielkiej ochoty , ale nawet był fajny.
James wziął jeden duży popkorn na spułkę, bo całego byśmy nie zjedli. Poszliśmy Spider Mana 2.
Oczywiście trochę nudny,ale warto było iść. Po filmie pojechaliśmy do domu.
Weszłam na górę i zaczęłam szukać mojego aparatu fotograficznego.
Był w szafce. Zeszlam z powrotem na dół i poprosiłam Jamesa,aby zrobił mi kilka zdjęć. Mam pomysł na teledysk do covera. Oczywiście kochany się zgodził.
Zrobił zdjęcia i poszedł do pokoju porozmawiać z Kendallem.
Ja wzięłam pieniądze i poszłam na zakupy.

 W Centrum Handlowym

Byłam w kilku sklepach i wybrałam tylko kilka ubrań. Kupiłam sukienkę, którą chciałam włożyć na wizytę w studiu Fanlali. Zostałam tam zaproszona z Jamesem na jutro, ale nie mówiłam mu. Chciałam powiedzieć dzisiaj i mam nadzieję że się to powiedzie.

W Domu

- James, zejdź na dół. Musimy pogadać.
 Zszedł na dół.
-Tak?- zapytał
- Zostaliśmy zaproszeni do studia Fanlali na jutro.
- To świetnie, co za niespodzianka!!!
- Cieszę się.
James z radości mnie pocałował i pobiegł na górę.
Ja poszłam na górę odłożyć rzeczy i wróciłam na dół.
Spojżałam na zegar. Była 17. 10.
Włączyłam Nickelodeon, bo właśnie leciało BTR. Mój kochany odcinek
Big Time Terror.  Oglądałam i myślałam że za chwilę wybuchnę śmiechem.

Powoli zbliżał się wieczór.  Poszłam na taras podziwiać zachód słońca. Usiadłam na drewnianych schodkach.
Niespodziewanie Jamie pojawił się tuż obok mnie. Objął mnie.
- Cudny widok. Prawda? - spytałam
- Nie taki cudny jak ty - odpowiedział.
Spojrzałam w jego brązowo-zielone oczy, a on w moje.
Pocałowaliśmy się.
Nigdy nie byłam chyba aż tak szczęśliwa jak dotychczas.
Cudem udało mi się wyrwać i dalej podziwiać ten widok.
Weszłam z powrotem do domu i poszłam się myć. Ubrałam pidżamę i poszlak do pokoju. Wzięłam laptopa i napisałam na chacie do Nati.
Nie wiem co było dalej bo urwał mi się film.
>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>
Już skończyłam. I tak jest krótki,ale co poradzić :(
Comment below ;)

sobota, 19 kwietnia 2014

Zapowiedź

Nastęnego rozdziału możecie spodziewać się za tydzień sobota/niedziela.
Ponieważ chcę zrobić długi rozdział.
Cel mam zaplanowany więc wam zdradzę trochę.

Otóż gdy okaże się że nie którzy z bohaterów są rodzeństwem i dowiedzą się tego przez przypadek będzie się działo. Gdy krowa powróci a z nią pojawi się nowa postać, nic już nie będzie tak jak dawniej.
Czekajcie cierpliwie. Napewno się doczekacie. Chcę trochę was trzymać w nie pewności, tylko mam nadzieję że nie będziecie się denerwować.

Jeszcze podziękowania, bo już 608 osób czytali mojego bloga w tym 57 z USA, 24 z Rosji oraz 6 z Niemiec.

DZIĘKUJE
THANKS